środa, 3 października 2018

Kler rules!


Refleksje o „Klerze” rządzą dyskusjami. Najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy filmu nie widzieli, ale wiedzą, że klechy to nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu

1 nieczystość
2 gniew
3 pycha
4 chciwość
5 lenistwo
6 zazdrość
7 samo zuo

Jest w tym filmie jedna scena, o której nikt nie mówi. Ach! Prawda! Jak ktoś ma mówić, skoro filmu nie widział? A nawet, gdy widział, opowiada o grzechach katabasów. Moja relacja z tej scenki nie zaburzy indywidualnego obioru obrazu, więc opowiadam – było tak: chłopak skarży się rodzicom na krzywdzącego dorosłego. Rodzice karzą go chłostą za kłamstwo i wysyłają do placówki wychowawczej. W placówkach opiekuńczych spędzają dzieciństwo także dwaj inni chłopcy. Tam również są krzywdzeni.
Opowiem jeszcze jedną scenę – bo i tak każdy może zobaczyć to w reklamówce. Widzimy trzech panów przy wódce, nie licząc Boga. O nim wesoło śpiewają i o nim mówią cytatami z Biblii. Teraz możemy wyobrazić sobie trzech przyjaciół w służbowych uniformach. Co komu najłatwiej się wyobraża: togi, kitle, mundury, kombinezony... I wyobraźmy sobie, jak tym panom z hierarchicznej organizacji zaczyna rosnąć garb grzechów cudzych. Ach! Scenariusz sam się pisze. Grzechy główne, grzechy cudze – cała kultura i sztuka jest o tym. Nie to, co cnoty, które są nudne, zwłaszcza – umiarkowanie. Uczynki miłosierne wobec ciała? Nuda. Uczynki miłosierne względem duszy? Nudy na pudy.
A religia? Tak jak i ateizm nie jest nudna! W samej rzeczy bowiem szczery ateista, bardziej niż byle kleryk myśli o b/Bogu bezustannie, choć istotnie w terminach negacji. Zatem ateizm jest formą wiary. Gdyby ateista naprawdę nie wierzył, nie przejmowałby się lub nie przejmowałaby się zaprzeczaniem. Jednakże ateiści i agnostycy są tacy niezorganizowani, niehierarchiczni i nietytułowi. Trudno o nich zrobić dobrą opowieść. Bo jakby to brzmiało: ateiści rządzą! Słabo, nieprawdaż?

6 komentarzy:

  1. Trochę się pogubiłam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ateizmem z wiarą nie ma zbyt wiele wspólnego i raczej nie generalizowałabym, mówiąc, że szczery ateista bezustannie myśli o bogu (no chyba, że jest - jak ja to nazywam - wojującym ateistą).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w sumie od zawsze miałam bardzo mieszane uczucia odnośnie religii i wiary - a na przestrzeni lat jeszcze bardziej się do kleru i Kościoła zniechęciłam, spotykając na swojej drodze niemal wyłącznie księży łasych na kasę, interesownych i robiących ludziom wodę z mózgu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przykre
      jednak większość narzeka na duchownych, ale z nie rezygnuje z kościelnych ślubów i innych "rytuałów przejścia"

      Usuń