Droga do zagłady jest szeroka i łatwa. Któż
wstąpiłby na nią, gdyby zaczynała się w rynsztoku? To nieprawda, że
narkoman to brudny żebrak śmierdzący uryną - wystarczy zajrzeć do
literatury pięknej, by się przekonać:
Narkotyki. Niemyte dusze
Podróż do Ixtlan
My, dzieci z dworca Zoo
Podróż do Ixtlan
My, dzieci z dworca Zoo
Pamiętnik narkomanki
Hera moją miłość
Narkomanka
Ćpun
Narkomanka
Ćpun
Witkacy postuluje bezwzględną walkę z alkoholem i
nikotyną. Twierdzi, że tylko całkowite odcięcie społeczeństwa od używek
może uratować ludzkość. Ludzkość, która powoli się degeneruje, a każde
następne pokolenie jest gorsze od poprzedniego. Pisze, że używki, kryją
pod maskami przyjemnych dziewczynek zgniłe mordy zakazanych prostytutek.
Można domniemywać, że wszystko jest używką i tylko od wielkości dawki
zależy, jak bardzo szkodliwą. Dawni ludzie nie potrzebowali sportu: byli
zdrowi i silni z natury. Dziś sport zabija wszystko, zastępuje nawet
sztukę, która upada coraz bardziej. Ja sam - pisał Witkacy - bardzo
lubię narty, ale nie znoszę, jak z was, sportsmanów, robi się
największe chwały narodów i kiedy wasze idiotyczne rekordy zajmują tyle
miejsca w gazetach, gdzie tego miejsca nie ma na poważną artystyczną
krytykę – bo ta, która jest, to są bzdury – i na polemikę w kwestiach
sztuki.
Tak było przed wiekiem i tak jest teraz. Tyle, że przed wiekiem czas kanikuły zapewniał sezon ogórkowy. Teraz nie ma czasu na robienie weków, bo trzeba sycić się papką, jaką wciskają media. Rok temu od rana do wieczora ekscytował osławiony Sowa i jego wątpliwi przyjaciele. Tego lata - handlarze narkotyków i ich klienci-pacjenci oddziałów szpitalnych. Widzimy litościwych lekarzy, przejętych policjantów oraz promujących się polityków.
Tak było przed wiekiem i tak jest teraz. Tyle, że przed wiekiem czas kanikuły zapewniał sezon ogórkowy. Teraz nie ma czasu na robienie weków, bo trzeba sycić się papką, jaką wciskają media. Rok temu od rana do wieczora ekscytował osławiony Sowa i jego wątpliwi przyjaciele. Tego lata - handlarze narkotyków i ich klienci-pacjenci oddziałów szpitalnych. Widzimy litościwych lekarzy, przejętych policjantów oraz promujących się polityków.
Nie zauważyłam ekonomistów etosu. A gdy tak
człowiek słucha wieści z narkotycznego frontu i jednocześnie listonosz
przyniesie informację z ZUS, to nachodzą refleksje. Solidaryzm społeczny
szwankuje - ile to z zapracowanych pensji poszło na ubezpieczenie
zdrowotne?
Ile z tego poszło na narkomanów, alkoholików? Rok leczenia narkomana w
ośrodku społecznym kosztuje ok. 40 tys. zł.
Miło jednak, ćpuny siedzą w
miejscu przypominającym nieco gułag, odizolowani, poddani władzy
terapeutów. Warto by policzyć, ile jeden ćpun generuje dochodów/kosztów
zważywszy, że w prywatnym ośrodku 8tygodniowa terapia w pokoju
jednoosobowym kosztuje 14,800 zł. Można też wykupić 4dniową terapię dla
bliskiej osoby w cenie 1.200zł. Do wydatków na leczenie (skuteczne w
niewielkim procencie) trzeba dodać koszty na akcje policyjne, procesy
sądowe, na celników i psy tropiące narkotykową kontrabandę, na
nieskuteczne akcje profilaktyczne i renty dla kalek-ofiar nałogów...
A może dać sobie z tym wszystkim spokój? Może ćpuny niewarte są tego wszystkiego?
A może dać sobie z tym wszystkim spokój? Może ćpuny niewarte są tego wszystkiego?
Fajnie to wszystko zostało tu opisane.
OdpowiedzUsuńdziękuję, miło wiedzieć, że ktoś myśli w miarę podobnie
Usuń