niedziela, 3 listopada 2013

między słowami

Słowami wyznaczamy granice naszego świata. Swoi mają te same słowa, obcy ich nie mają, są niemi, nie wiedzą co to
Cmentarz, ul. Lipowa, Lublin

Witajuliana;
nekropolia;
funeralia;
majdan;
biesiada;
dziewierz;

swach;
gryczak;
gamza;



Do wspólnoty potrzeba jeszcze czasu i miejsca, które pozwalają oddychać tym samym powietrzem, drżącym od słów. Majdan, agora, targ, festyn, nekropolia - miejsce spotkania, gdzie nawet nie trzeba wymieniać słów. Wspólnota tworzy się z oddychania tym samym powietrzem.
I nagle okazuje się, że obcy są swoi. Dlatego tak lubię Zaduszki. Wystarczą dwie deseczki zbite na krzyż z odręcznym napisem Wołyń, aby otoczył je kobierzec zniczy. Chociaż, gdy zastanawiam się, czy może zapalić ogieniek obcemu, Niemcowi poległemu na słowiańskim froncie, miły pan wskazuje na prowizoryczny pomnik i podpowiada: o tu, tutaj pani świeczkę postawi.
Na najstarszej nekropolii Lublina zawsze znajdzie się ktoś, chętnie dzielący się słowami. Urszulanka widząc zainteresowanie napisami na grobie sióstr opowiada, że kiedyś posługiwały się tylko imionami zakonnymi, nie chrzcielnymi. Imię w całym zgromadzeniu nie mogło się powtarzać, dlatego na wieczny spoczynek złożona została w tym miejscu m.in. Witajuliana, Albana, Salezjana.
A już nieco dalej inna kobieta równa krok w alejce i włącza się do rozmowy. Tak, tak - ta ulica na obrzeżach miasta, nosi nazwisko tej oto pani Grygowej. To wspaniała kobieta była, bohaterka wojenna. Pomagała rannym żołnierzom i więźniom Majdanka...

Przy pomniku ofiar faszystowskiego więzienia, znajomi mówią z dumą - to tatuś naszego Słoneczka zaprojektował. Też chcę pochwalić się nową wiadomością. Znajomi prychają - to jakaś inna Grygowa. Przecież mieszkali niedaleko jej cukierni. Pyszne ciasteczka robiła. I ja u nich te ciasteczka jadłam. To ta sama - upieram się, a oni zgadzają się dla świętego spokoju.
Dla świętego spokoju porzucamy funeralia i oddalamy się uczcić wszystkich świętych winem i ciastkami. Zostawiamy tchnienie historii, aby świętować spotkanie. Wprawdzie nie mieliśmy wspólnych przodków, stryjów, swachów i dziewierzy i świekrami też nie będziemy dla siebie - ale skoro nie ma blisko "bliskich" - musimy być nowym plemieniem. A za całą biesiadę wystarczy nam fermentowana węgierska gamza i giełczewski gryczak.
Mateus niedaleko Vila Real, Portugalia 

14 komentarzy:

  1. Na czasie. Napisane zaskakujaco i z blyskiem. To nie jest tekst ktory sie przeleci wzrokiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od ludzi, którzy od tam na ulicy dzielą się jakaś historią można się ciekawych rzeczy dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na cmentarz chadzam zawsze w takich momentach, kiedy jest na nim niemal zupełnie pusto. "Godziny szczytu" 1 czy 2 listopada nie są dla mnie, unikam tłumów, przypadkowych konwersacjj z obcymi ludżmi też nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja bardzo lubię spotykać i słuchać „obcych” - dzięki temu stają się swoimi

      Usuń
  4. Bardzo ładnie napisane. Czasem warto przystanąć, porozmawiać z kimś obcym, usłyszeć coś nowego. Kilka słów może zmienić nasze spojrzenie na wiele spraw. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładnie napisane. Czasem warto przystanąć, porozmawiać z kimś obcym, usłyszeć coś nowego. Kilka słów może zmienić nasze spojrzenie na wiele spraw. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Ograniczenia mojego jezyka sa ograniczeniami mojego swiata". Ludwig Wittgenstein
    POzdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ulubiony filozof, chociaz ja znam wersję- mój język wyznacza moje granice

      Usuń
  7. Pomimo upływu lat ten tekst dalej jest aktualny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda?
      chociaż już picie herbatki ze znajomymi coraz trudniejsze :)

      Usuń
  8. Krótki ale ciekawy i treściwy tekst. Również mam z zwyczaju inspirowanie się przypadkowo napotkanymi osobami i rozmowami, jakie z nimi przeprowadziłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wierzę, że każdy ma ciekawą opowieść - wystarczy tylko dać czas na opowieść

      Usuń