piątek, 16 sierpnia 2013

tradycja i codzienność

Moja siostra jest gospodynią wiejską. A przynajmniej ma krzczonowski strój ludowy. Ma też kilka koleżanek, tworzących krąg gospodyń wiejskich, ale ich predylekcją nie jest 
strój krzczonowski

moda
fason
tradycja
kultura
obrzędy
zwyczaje
cywilizacja
dziedzictwo
Spotykają się na falach eteru, aby wymienić uwagi o notowaniach wirtualnej giełdy rolnej. Są strażniczkami tradycji. Jakiś czas temu resuscytowały ruczaj za wsią. To znaczy: wysłały synów z ciężkim sprzętem, aby odkopali źródło. Przy źródle moja kuzynka urządziła agorę. To znaczy wydała rozkaz swoim chłopcom, aby ustawili zadaszenia i ławki. Bo kuzynka jest szefem lokalnej ochotniczej straży pożarnej.
Siostra, kuzynka i ich koleżanki są tercjarkami - wirtualnymi, bo roboty huk, a do kościoła daleko. Pleban przysłał jednak SMSa, że urządza dożynki jako pierwszy: przed panem wojewodą i wójtem. Na najbliższą sumę niech przybędą zatem wystrojone w haftowane cekinami gorsety i obszyte wstążkami zapaski. Niech przyniosą bochen chleba i dożynkowy wieniec.
Kobiety wpadły w popłoch. Kuzynka jest gospodynią wiejską, ale zawodowo wykłada medycynę. Siostra ma wprawdzie areały hektarów, ale uprawia rzepak na margaryny i estry oraz kukurydzę na paszę dla swojego stada byków/wołów. Sąsiadka ma stado krów mlecznych i trochę zbóż, ale kombajn chyżo przemknął przez niwy i zagony i nawet kłoska nie zostawił na dożynki.
Co robić?! Zafrasowanym kobietom przyszedł w sukurs chłopak małorolny, co to na swoich 2-3 hektarach uprawia kozłek, kozieradkę, czy inne zioło. Włączając się w kultywowanie dożynkowej tradycji, włączył swojego tableta i sprawnym ruchem opuszka znalazł szeroką ofertę wieńców dożynkowych profesjonalnych florystek. Chwała Bogu! Tradycja uratowana! Doczepi się tylko zielone pomidorki gronkowe, aby wieniec wyglądał jak świeżo ozdobiony winoroślą. Pozostała kwestia tradycyjnych ludowych przyśpiewek.
Żaden kłopot. Portal z przyśpiewkami jest. Smartfony są. Się zrobi wirtualne zapiski w mankietach haftowanych bluzek. Się będzie śpiewało. Prawie jak Tewie mleczarz opiewający tradycję. Jak węglarz Tłoczyński, który zanim spadł "
Miś" mówił: Tradycja naszych dziejów jest warownym murem, to jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza... To jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dookoła powstaje, od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy.


14 komentarzy:

  1. Ja bardzo cenię sobie tradycję i wszczepiam ja synkom

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię oglądać ludowe stroje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie jestem tak bardzo związana z naszą kulturową tradycją ludową, ale ją szanuję i lubię oglądać stroje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 👩🏻‍🌾 bo są piękne, chociaż ... czy chłopi nosili kiedyś właśnie takie?

      Usuń
    2. Też się nad tym zastanawiam czasami :-)

      Usuń
  4. Tradycja to nieodłączny element naszej kultury, dlatego przypominanie o niej i wpajanie jej najmłodszym pokoleniom

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się takie podtrzymywanie tradycji,to naprawdę ważne.

    OdpowiedzUsuń
  6. I proszę tradycja trwa, nawet wciąga w służbę nowoczesny sprzęt i miastowe florystki, fantastyczny wpis :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo sobie cenię tradycje, nie tylko te wyniesione z rodzinnego domu

    OdpowiedzUsuń