sobota, 6 lipca 2013

cuda, cuda, cuda

Członkowie pewnej partii przekonywali o istotnej roli cudu w Fatimie dla wszystkich Polaków i świata. Aha! teraz pora przypomnieć jaką rolę dla świata miała
Evita Peron
cesarz Hirohito
gospodyni domowa Cory Aquino
Josemaría Escrivá de Balaguer
samozwańczy prorocy
uzdrowiciele

tercjarze
widzący

Coś znikło. Czeka gdzieś, za horyzontem. Ale jak to znaleźć? Dziś każdy zakątek ziemi jest już odkryty. Każda tajemnica wyjaśniona. Każda zagadka rozwiązana. 
Między Tygrysem a Eufratem, tam, gdzie Adam spotkał Ewę - jeżdżą samochody, a czasami czołgi. Można wybrać się na wycieczkę w Himalaje,gdzie widziały ziemski raj legendy Azji. Nawet tam, na dachu Ziemi ustawili się przekupnie, aby zarobić na sacrum - jedynym produkcie, na który wciąż jest popyt. Owszem, budynki świątyń pustoszeją, ale ludzie wciąż pożądają cudów i cudownych ludzi.
Kiedy umierał cesarz Hirohito tysiące ludzi krążyło w milczeniu wokół pałacu. Pierwszy raz cesarz urodzony jako bóg, umierał jako człowiek. Kiedy Cory Aquino wdowa i gospodyni domowa, kobieta w za dużych okularach pojawiała się na ulicach - tłum wrzeszczał w ekscytacji unosząc w górę kciuk i palec wskazujący złożone w literę L, jak waLka. Tłum robił figury Corazon z papier mache i stroił w szaty Madonny. Handlarze sprzedawali jej wizerunek jako amulet chroniący od złego.
Tłum pielgrzymuje do miejsc cudownych. Pojawił się przemysł pielgrzymkowy, supermocna gałąź gospodarki. Łąkę, gdzie troje pastuszków spotykało się z Niebem pokryła sieć asfaltu i betonu. Nie brakuje chętnych, którzy kupią dwumetrową święcę, aby wrzucić ją do ognia. Inni szorują na kolanach marmur, prosząc o łaski. To grzeszne uczucie, ale zazdroszczę im. Mnie zakupy, czy spacer na kolanach nie przyniosłyby zbawienia, ani nawet ukojenia. Nie uświęca mnie macanie kamienia przywiezionego ze świętej góry.
Bez chichotu pochylam jednak głowę przed teologiem przekonującym, że kościół nie wymaga od swych wiernych wiary w cudowne przeniesienie domku Najświętszej Maryi Panny z Nazaret do Loretto, we Włoszech. Uważa fakt ten za prawdziwy, pamięć jego uroczyście święci i otacza swą szczególną opieką pielgrzymki do Loretto. Kilka wieków temu paru wieśniaków ze zdziwieniem ujrzało nowy budynek postawiony na miejscu, gdzie nigdy dotąd nie widziano nawet szałasu. Skoro dostrzegli tam sacrum - nie można nikogo tej wiary pozbawiać.
Rozumiem, że cuda przeznaczone są tylko dla gotowych je ujrzeć. Wyposażeni w mędrca szkiełko i oko, a nawet zderzacz hadronów, nie dostrzegamy cudowności powszedniości.

8 komentarzy:

  1. Ja wierzę w cuda. Dla mnie cudem jest już samo życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisane. Myślę, że każdego dnia zdążają się cuda, mniejsze lub większe. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu zdarzają się różne cudza. Jedne ogromne, a inne niewielkie. Każdego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudem jest to, że mogę cieszyć się życiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o cuda można mieć do nich różne podejście, sami decydujemy w co wierzymy.

    OdpowiedzUsuń