czwartek, 18 kwietnia 2013

bełkot z blekotu

Etykieta
to nie tylko nadrukowana na papierze informacja o produkcie.
Etykieta

to nie tylko oznaczenie w językach programowania.
Etykieta

to savoir-vivre, takt i kurtuazja.
Etykieta

dla wielu jest jednak nadmiernym wyzwaniem. 



Zaiste, odeszła w niepamięć wraz z absztyfikantem i safandułą. Żak może onegdaj ją chędożył (bo luby z niego był szaławiła) jednak, aby ją opisać  z melancholią nurzał pióro w kałamarzu pełnym inkaustu.
Bowiem znajomość etykiety to sposób na zdobycie przyjaciół, kontrahentów, klientów. Tymczasem powszechne jest nadużywanie wielkich liter w nazwach stanowisk i tytułów naukowych lub zawodowych. Fundusze kiedyś przeznaczane teraz są dedykowane i można o nie aplikować (dawniej starać się), zgodnie z agendą (dawniej planem). Na wznoszonym gmachu umieszcza się baner o jego komercjalizacji.
Owszem wzywał poeta, żeby język giętki powiedział, co pomyśli głowa, ale tekst hermetyczny ma niską skuteczność komunikacyjną.
Co było do okazania powyżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz