poniedziałek, 22 kwietnia 2013

migranci z przedmurza

Anglik czy Amerykanin zatrudnia się za granicą i traktuje to jak wyzwanie, awans, atrakcję. Polak, gdzie by nie jechał do pracy - czuje się jak skazaniec, styczniowy powstaniec uwożony kibitką na Sybir. 

emigranci
imigranci
migranci
ekspaci
rugi
ewakuacja
repatriacja
deportacja
ekstradycja
katorga

Te słowa brzmią jak styropian pocierający szybę, zepsute łożysko igłowe, skrzypce w rękach dziecka. Na zmywaku pracuje się tylko za granicą. Słyszeliście kiedy o pracujących w Polsce "na zmywaku"? Według Banku Światowego, na całym świecie 214 milionów ludzi wyjechało za chlebem. Do rodzin w swoich ojczyznach przesłali w 2012 roku więcej, niż warty jest roczny PKB Polski. Wartość emigranckiego wsparcia jest co najmniej trzy razy wyższa, niż cała pomoc udzielana przez bogate kraje państwom biedniejszym. W niektórych - te pieniądze stanowią filar gospodarki. W Tadżykistanie to prawie połowa PKB, w Mołdawii jedna trzecia. W Polsce pieniądze przesłane do kraju przez minioną dekadę, wystarczyłyby do budowy całej sieci autostrad. Chociaż "tylko" jeden na stu zarobkowych emigrantów to Polak.
A jednak ciąży na nas kanon lektur szkolnych, wbijających do uczniowskich głów, jak straszne jest porzucenie Ojczyzny zdobytej "krwią i blizną". Może nie wiemy kim był Wawrzon Toporek i jego córka Marysia, ale wiemy, że "Za chlebem" jechać do Ameryki strach, bo koniec jest kiepski. Historia Skawińskiego, politycznego emigranta, obsługującego latarnię - to ból nostalgii w pigułce. Mamy też dzieciaki przemierzające Afrykę. Nasz chłopak Staś Tarkowski chroni małą Angielkę, Nell Rawlison. Ich ojcowie są inżynierami zatrudnionymi przy budowie Kanału Sueskiego. Anglik przyjechał tam porządkować świat, Polak... wiadomo: zmuszony geopolityką.
Czy jest w literaturze anglosaskiej emigracyjna nostalgia? Mowgli z „Księgi Dżungli” Rudyarda Kiplinga, porządkuje otaczający go świat i bierze we władanie. Tarzan (syn Brytyjczyków o szlacheckim pochodzeniu) Edgara Rice'a Burroughsa też zawładnął otaczającym go światem. Czy w naszej literaturze jest odpowiednik WASP (White Anglo-Saxon Protestant)? Czy kiedykolwiek pozbędziemy się garbu podległości?




13 komentarzy:

  1. Sporo osób wyjeżdża za chlebem, jednak wiadomo, że nie zawsze jest lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami dają się oszukać

      Usuń
    2. Az serce wtedy boli, jak się słyszy te opowieści ....

      Usuń
    3. Niestety, na pragnieniu godnego życia też można się przejechać.

      Usuń
  2. Emigracja - trudny temat. Kto nigdy nie wyjechał - tak naprawdę nie dowie się/nie poczuje jakie są za i przeciw.

    OdpowiedzUsuń
  3. Praca za granicą nigdy nie jest lekka, jak się komuś wydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Zgadzam się w 100%. Każdy kto wyjechał mógłby niejedną książkę napisać ...

      Usuń
    2. Chyba nikomu tak się może wydawać - nawet jeśli jest expatą z dobrymi zarobkami. Chociaż.... gdy ja byłam w Stanach - Internet dopiero się zaczynał, moja rodzina nie miała telefonu, a list szedł 3 tygodnie. Gdy mój syn był w Emiratach - pokazywał mi na żywo pustynię, dzięki temu inni klienci sklepu też mogli sobie popatrzeć. Ale i jemu doskwierała tęsknota

      Usuń
  4. Według ostatnich danych, do Polski napływa już mniej pieniędzy od tych co wyjechali "za chlebem" niż wypływa z kraju wysyłanych do rodzin tych co przyjechali do nas do pracy. Innymi słowy może my jeździliśmy na zmywak czy truskawki w Norwegii, ale do nas przyjeżdzają sprzątać biura i jeździć na Uberze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo interesująca statystyka - moje dane są rzeczywiście "przeterminowane"

      Usuń
  5. Praca za granicą nie jest podobno wcale taka łatwa jak sie komuś wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdybym nie miała pracy siedzącej w biurze i własnej firmy, która dobrze działa to bez zawahania wyjechałabym i rozpoczęła nowe życie w innym kraju. Teraz byłoby mi szkoda tego co zbudowałam w PL...

    Nigdy nie mówię nigdy, bo kraje skandynawskie to moja idylla.

    OdpowiedzUsuń