Nie boję się niczego. Jestem wolny. Ponieważ nie możemy zmienić rzeczywistości, zmieńmy oczy, które widzą rzeczywistość - pisał Nikos Kazandzakis. Warto go czytać, bo Kreta to nie tylko
![]() |
plaża Stavros: Qinn i ja |
różowe plaże
turkusowe morze
strzeliste góry
maleńkie kapliczki
bogate cerkwie
złote ikony
wojenne pomniki
Callas i Onasis
Kapliczki ustawiają, aby oznaczyć miejsce czyjejś tragicznej śmierci lub z wdzięczności za uzdrowienie, lub po prostu z potrzeby świętości. Rajmund i ja byliśmy w przydrożnej cerkwi oraz w Arkadii, gdzie w klasztorze chronili się mieszkańcy wyspy przed okupantem. Jest to miejsce, o którym w przewodniku napisano, że zacierają się tu granice między religią a patriotyzmem i stanowi międzynarodowy symbol wolności. W 1866 roku armia turecka licząca około 15 tysięcy żołnierzy zaatakowała klasztor, w którym ukrywało się 700 kobiet i dzieci oraz kilkuset powstańców. Turcy strzelili z bombardy i rozbili mur, zabili nawet drzewo. Jest tam teraz pień, jak dłoń wzniesiona do nieba, ze strzałką wskazującą na odłamek kuli. Grecy zebrali się w piwnicy, którą wysadzili i zginęli wraz z atakującymi ich Turkami. Dzisiaj można wejść do pozbawionej dachu krypty, w której rozegrała się tragedia. O tym wydarzeniu rozpisywala ówczesna prasa w Europie.
W klasztorze liczne obrazy przedstawiające dwójkę świętych, to mało popularni u nas Konstanty i Helena. Święty Konstanty, cesarz rzymski, jest znany przede wszystkim z wprowadzenia Edyktu Mediolańskiego, który zagwarantował wolność wyznania i zakończył prześladowania chrześcijan. Jego życie i panowanie były pełne decyzji, które miały na celu promowanie pokoju, sprawiedliwości oraz chrześcijaństwa.
Matka jego, święta Helena odnalazła krzyż na którym zginął Jezus. W prawosławiu są (chyba) najważniejszymi świętymi, równymi apostołom. Dwugłowy orzeł, który mnie kojarzy się z godłem Albanii, jest godłem patriarchy Konstantynopola, któremu podlega Kreta. Na sakralnych budynkach i na cmentarzach widać wszędzie krzyże z jednym poprzecznym ramieniem. Tym różnią się od patriarchatu moskiewskiego, w którym krzyże mają też dodatkową poprzeczną belkę, tak jak i w polskiej prawosławnej autokefalii. Pod panowaniem Wenecjan (1204–1645), a potem Turków wiele kościołów miało łacińską formę architektoniczną, bo były to albo kościoły katolickie, przerobione później na prawosławne, albo nowe cerkwie, budowane w stylu zachodnim, bo taki styl był bardziej „neutralny” dla okupantów.
🔷️
- Tylko nie do Grecji! - Powiedział mi wiele lat temu kolega po powrocie z urlopu, który spędził na kempingu, leżąc w cieniu samochodu, przykryty gazetą, chowając się przed upałem.
- Tylko nie do Grecji! - Powiedziała mi wiele lat temu koleżanka, po powrocie z urlopu, na którym jak opowiadała, omal nie umarła z gorąca idąc przez Wąwóz Samaria. I przez wiele lat bałam się tego greckiego upału. Pochmurny koniec kwietnia i 17°C to doskonały czas na zwiedzanie. Wybraliśmy wąwóz krótszy, podobno bardziej wąski, bardziej stromy i bardziej malowniczy. Wąwóz jak wąwóz. Ale droga, żeby do niego dojechać była najwęższa i najbardziej kręta ze wszystkich, jakie do tej pory widziałam. My zeszliśmy tylko wąwozem w dół. Widziałam jednak ludzi młodszych ze 30 lat, którzy zeszli w dół a potem wracali na górę. Pytam: dlaczego? A oni na to: for fun!
Λευκά Όρη - Białe Góry z najwyższym szczytem Pachnes 2453 m n.p.m., przejechaliśmy małym samochodzikiem - dla mnie to była wystarczająco ekscytującą zabawa, nagrodzona musaką i raku (taki bimber) w przydrożnej tawernie.
🔷️
Richard sprzedaje bilety na rowery wodne pływające po górskim jeziorze, sławnym z żółwi. Ceramiczne żółwie sprzedawane są na straganach przybrzeżnych. Wiatr wieje, spycha nas w chaszcze, ale dzielnie pedałujemy i wypatrujemy. Są! Rajmund wypatrzył dwa na kamieniu wśród chaszczy. Wracamy. Rajmund opowiada Richardowi.
- Oh! Szczęściarze z was! Mało kto widział żółwia w jeziorze - wyjaśnia Richard. - Teraz macie tu zniżki do knajpki obok.
Idziemy. W rzeczce wpływającej pod knajpką do jeziora - kolonia żółwi… Pytamy o Antychrysta, bo tak nam się zapamiętała nazwa polecanej potrawy. Kelnerka mówi podobnie brzmiące słowo i wyjaśnia, że jeszcze nie rozpalili ognia w urządzeniu do robienia tych 3 rodzajów mięs, dopiero jutro zaczynają sezon.
- To gyros? - pytam.
- Skądże! To zupełnie co innego. Musicie przyjść jutro spróbować.
Dziś lokalne wino i cadzyki. Jemy i jedziemy do antycznej wioski, która ma 1000 letnie drzewo i antyczne ruiny... Rajmund nawet nie wychodzi z samochodu. Ja znajduję liczne stare drzewa oliwne, stary cmentarz z widokiem na morze i zagrodę baranów, przyglądających mi się ze zdumieniem. Na plaży chłopaki latawcami unoszą się na falach. W kostiumach chroniących przed grzywami fal. Oraz jeden odważny w spodenkach.
Następnie odwiedzamy port - prawie Wenecja, a przynajmniej ulice takie wąskie. Stare Miasto zastawione restauracjnymi stolikami, straganami i stojakami z bibelotami. Oglądamy obrazek zrobiony z słojów drewna i jakiegoś szklistego materiału. Mówię, że Piotruś nam może taki obrazek zrobić, a za plecami słyszę piękną polszczyznę:
- To z drzewa oliwnego i żywicy ...
Dziewczyna opowiada o technologii, a mnie bardziej ciekawi, czy to jej sklepik. Nie, tylko sprzedaje. Wcześniej spotkaliśmy Wiktorię z Ukrainy. Od trzech lat pracuje na Krecie jako instruktorka fitness. W lecie. W zimie nadmorskie miasteczka zapadają w letarg bez turystów.
🔷️
Konstantina, u której mieszkamy wypisała na kartce A4 listę interesujących miejsc w okolicy. Takich dla turystów i dla tutejszych. Słynna różowa plaża nie jest jeszcze zatłoczona, a małe zatoczki zupełnie puste. Restauracje wśród oliwnych gajów w poniedziałek przed sezonem nieczynne, ale w Sirili miły pan mówi, że zrobi coś dla głodnych. Pierwszy raz jadłam awokado z miodem! Przepyszne! I ciasto ze szpinakiem i kawałek wieprzowiny. Świetne miejsce Rajmund znalazł dla nas: cichutko i czyściutko, Alexia robi pyszne śniadania z produktów z okolicy. Uprawiają tu nie tylko oliwki i cytrusy, ale też awokado! I jakiś rodzaj pigwy o wyglądzie moreli i trochę podobnym smakiem.
Brzęczenie pszczół słychać na nabrzeżach i w wąwozach. Rośliny niewielkie, ale miododajne. Słychać też dzwonienie kozich stad. Drzewa oliwne kwitną, a pomarańcze toczą się po jezdni, spadając z drzew. Widać szklarnie, chyba z pomidorami. Na krętych, stromych drogach można zobaczyć traktory bez kabin, niskie, na szerokich kołach.
Wszędzie ciągną się rury/szlauchy rozprowadzające wodę. Nie wiem, czy rolnictwo jest tu opłacalne i nie bardzo mam kogo o to zapytać. Wyczytałam, że uprawiają tu czystek, że wciąż istnieje tradycyjne rzemiosło - garnacarstwo, tkactwo, koronczarstwo... Nie znalazłam informacji, jak wytrzymuje chińską konkurencję.
Widać też panele fotowoltaiczne i drewniane słupy energetyczne. To dziwne, bo nigdzie nie widać wysokich, prostych drzew. To mnie niepokoi, bo przecież Grek Zorba na plaży Stawros miał mnóstwo takich pni w ostatniej scenie filmu. . .
🔷️