czwartek, 23 czerwca 2016

ile kosztuje człowiek

Ostatnie osiągnięcia Lewandowskiego spowodowały wzrost jego ceny. Eksperci z Transfermarkt szacują, że obecnie polski piłkarz jest wart 70 milionów euro! Mówi się też, że człowiek tyle jest wart, ile
daje innym
sprawdzono go
jego słowa
jego sława
jego sprawy
jego miłości
jego argumenty
jego myśli
Niby imponderabilia, ale jak widać po wycenach piłkarzyków i wbrew idealistom - wszystko da się przeliczyć na pieniądze. Również wbrew temu, co mówi moja uczona koleżanka - nie ma prawd ostatecznych i jednoznacznych. Skoro piłkarzyki to ludzie, to nie powinno się nimi handlować, nieprawdaż? Owszem, zjawisko handlu ludźmi i niewolnictwo przetrwały od starożytności do czasów współczesnych. Aktualnie jednak definiowane są jako przestępstwo, w którym wyróżnić można werbowanie, transport, dostarczanie, przekazywanie, przechowywanie i przyjmowanie osób w zamian za korzyści majątkowe.
Tak, to prawda, ale tylko w odniesieniu do robotników i nierządnic. A raczej ludzi, którym obiecywano inną pracę niż muszą wykonywać pod przymusem. Przymus też nie jest tak jednoznaczny, jakby chcieli  go definiować fotelowi myśliciele. Czy prekariusze pracują pod przymusem? Jaki mają wybór seryjni stażyści, pracownicy tymczasowi, młodzi bezrobotni? Czy ich sytuacja jest lepsza od sytuacji chłopów pańszczyźnianych? Czym różnili się chłopi odrabiający pańszczyznę po obu stronach Bugu, od amerykańskich niewolników? Oni raczej nie wyznawali się ideach narodowościowych. Jednakowo wzgardzeni, jednakowo nienawidzili swoich panów:  wielkich Polaków i Amerykanów.
W Europie mamy taki elegancki fakt historyczny, nazywany Wiosna Ludów. Mamy też fakt pod nazwą Rabacja Galicyjska – rzeź panów. Nie wiadomo dlaczego historycy nie używają tu eleganckiego określenia: insurekcja. Bo kosy nie były stawiane sztorc? Bo z "Wesela" Wyspiańskiego zapamiętaliśmy chocholi taniec, a Upiora jakoś nie? Czemu Jakub Szela nie zdobył popularności Maksymiliana Robespierra? A pewnie jak ów francuski prawnik mówił: Terror bez cnoty jest zgubny, cnota bez terroru jest bezsilna.
Zazdrość to grzech, zazdroszczę jednak pewności posiadaczom prawd wszelakich. Szela "chłopski król" - zły. Dyktator Traugutt - dobry. Piłsudski, ten od przewrotu majowego - dobry, a jego adwersarze: chłopski premier i legalny prezydent Warszawy - źli. I teraz znów: my, polskie pany dobre, a zaburzańskie chłopy złe. Dołożyliśmy im - tym razem na boisku. A w lipcu wysmagamy słowami, wyliczymy, ile są warci.





poniedziałek, 20 czerwca 2016

brexit & brentrance

Media straszą "brexitem", jakby miał ruszyć z posad bryłę świata. Chcielibyśmy bowiem wierzyć, że nasz świat jest

solidny
mocny
niewzruszony
elastyczny
antykruchy
pewny
bezpieczny
spokojny
radosny

Tak jednak nie jest. Co więcej, wynik referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie ma mocy wiążącej - decyzja należy do parlamentu, a nie do pospólstwa. Zwłaszcza, że "wyjście" Brytanii, nie jest tak proste jak "zjazd" z autostrady. Uczciwie byłoby mówić  o "brentrance", czyli takim przedefiniowaniu Europy, że ​​Wielka Brytania będzie robić więcej tego, co lubi.
Przecież nie lubi być samotną wysepką na krańcu świata, skoro włączyła do The Commonwealth of Nations potężną Australię, całkiem sporą Kanadę i pół setki innych krajów, w których mieszka jedna czwarta całej ludzkości. I niby każdy z paszportem Commonwealthu może wjechać na Wyspę, ale nie do końca, bo pół wieku temu odmówiła prawa pobytu "obywatelom brytyjskim pochodzenia azjatyckiego ze wschodniej Afryki". Na pracowitych Polaków patrzy z wyższością, ale przecież bez ich ciężkiej pracy zapchałyby się zlewy, zgniły owoce, etc.
Nassim Nicholas Taleb,  Libijczyk zamieszkay w USA - pisze w książce "Antykruchość": Zastanówcie się nad jatrogenią prasy codziennej. Każdego dnia gazety muszą zapełnić strony jakimiś wiadomościami - przede wszystkim tymi, o których piszą inne gazety. Żeby działać jak należy, powinny milczeć wtedy, gdy nie mają nic do powiedzenia. Jednakże media muszą zarabiać, dlatego sprzedają nam papkę informacyjną.
Dlatego żyjemy w coraz bardziej kruchym świecie, przekonani, że coraz lepiej go rozumiemy. Nie rozumiemy. Wierzymy w iluzje i ponętne teorie spiskowe, zamiast czytać i uczyć się.