wtorek, 4 stycznia 2022

Sztuczna inteligencja i naturalna głupota

Badylarz, kułak i przekupka - czarne charaktery PeReeLu – dziś nazywani są biznesmenami. Wciąż jednak człowiek zarabiający pieniądze, nie jest godzien szacunku. Nie zauważyliście? A słyszeliście „Nie patrz w górę”? W modnym w ostatnich dniach filmie (lub filmie o ostatnich dniach) występuje Peter – producent elektroniki. Oburza się, gdy naukowiec nazywa go biznesmenem, bo uważa się za wizjonera i zbawcę świata. Zastanawiam się, czy na takie miano zasługują też

Peter Isherwood - Nie patrz w górę
Jeff Bezos
Richard Branson
Steve Jobs
Elon Musk
Mark Zuckerberg
Bill Gates
Larry Page
Siergiej Brin
?

Wizjonera Petera gra zdobywca Oscara, celebryta Extinction Rebellion - Mark Rylance. Jest świetny w tej roli. Patrzę na niego i mam poczucie, że jego firma próbuje zawładnąć światem, a on sam majstruje przy człowieczeństwie, jak Frankenstein lub Faust. Jest niezwykłym społecznie geniuszem, szukającym sposobu, aby upewnić się, że środki uzasadnienia celu są dostępne. Sprzedaje aplikację rozpoznającą i regulującą uczucia. Gdy oprogramowanie stwierdziło, że człowiek czuje się nieszczęśliwy - wyświetla pocieszne nagranie zwierzaków i człowiek się cieszy.
J
uż teraz istnieje bardzo wiele inteligentnych algorytmów, których działanie jest podobne i nie do końca zrozumiałe przez użytkowników. Co może się stać, gdy nie będzie do końca rozumiane przez ich twórców? Raz uruchomiony algorytm cały czas uczy się i dąży do udoskonalenia swojego działania, często osiągając te cele w sposób nieprzewidziany przez jego twórców. Nawet rojących sobie, że są zbawcami i zdobywcami światów, jak filmowy Peter. Jego algorytm informuje go o niszczycielskim zagrożeniu, ale używa nieznanego słowa.
I tak trafiamy do chińskiego pokoju, czyli koncepcji, że maszyna wyposażona w odpowiedni program, zyska świadomość i będzie istotą rozumną. Albo nie. Gdyby człowiek dostał tekst w języku chińskim, którego nie zna i pytania do niego (tak, jak na egzaminach maturalnych) i wykonałby odpowiedzi zgodnie z instrukcją, to przecież nie zrozumiałby tekstu. Czyż tak nie bywa na egzaminach? W filmie „Nie patrz w górę” dostajemy sprawozdanie ze świata rzeczywistego, w którym technologiczne innowacje pojawiają się wśród ludzi nie przygotowanych na ich przyjęcie, powodując okaleczenie psychiki jednostek i trudne do przewidzenia zmiany w organizacji życia zbiorowego.
Nie wiem tylko, dlaczego ten film rekomendowany jest jako komedia. Może, żeby się lepiej sprzedawał?