środa, 23 marca 2022

червона калина

Miałam przed laty zajęcia ze studentami z Ukrainy. Raz przynieśli mi zaproszenie na wieczór poezji i mówią: pani zrozumie, wszystko przetłumaczymy. Ja się chciałam popisać znajomością czytania i rozumienia cyrylicy (oj niemądra ja) i pięknie wszystko przeczytałam. Pół grupy popatrzyło na mnie z zachwytem, a druga połowa z odrazą. 
- Pani po rosyjsku czyta - powiedział chłopak.
Innym razem studentka przyniosła mi opowieść o weselu i było tam zdanie, że babcia dała pannie młodej ręcznik. Trochę mnie to zdziwiło, więc zaczęli mi pokazywać fotografie "ręczników". Próbowałam wyjaśnić, że po polsku to chyba raczej bieżnik, serweta, makata. A dziewczyna w płacz, że to ich ukraiński ręcznik. Wtedy wstał chłopak i mówi, że on mi wytłumaczy, co to "ręcznik". Pół grupy rzuciło się na niego, że on ruski nie ma prawa mówić mi, co to ich ukraiński ręcznik. 
Wtedy byli w Polsce już drugi rok, a dzielili się na mówiących po ukraińsku i rosyjsku. Ja nadal nie nauczyłam się ukraińskiego, chociaż teraz spędzam sporo czasu z Ukrainkami. Nauczyłam się jednej zwrotki "Czerwonej kaliny" i przynajmniej poruszam ustami, gdy one śpiewają.