środa, 28 października 2015

złowieszczy lisek

Drożdżówki szkodzą! Mięso jest szkodliwe jak papierosy! Lisek jest! Politycy szkodzą obywatelom! Od świtu do zmierzchu przeraża
 
pogarda
ksenofobia
nacechowanie
stereotypizacja
mistyfikacja
synantropizacja
mitologizacja
korporacja

Sportretowany lisek patrzył w obiektyw z ufnością, jakby czekając na zachwyty jego rudym futerkiem i puszystą kitą. Ale gdzie tam! Tylko fotka trafiła do sieci, opatrzono ją złowieszczymi komentarzami i wezwaniami policji, straży i służb wszelakich. A czymże on się różni od kociaków-słodziaków i psiuńciów przemierzających osiedla? Zwłaszcza tych bezpańskich, jak gołębie karmione przez poczciwe starowinki.
Synantropizacja jest jak demokracja - nieszczególnie sprawiedliwa. Jedne drapieżniki przyjmowane są w miastach z zachwytem, a inne z przerażeniem. Pokojowe usposobie gołębia grzywacza to mistyfikacja. Lisi chrakter to nacechowanie Bogu ducha winnego zwierzaka i stereotyp z bajki rodem. Skoro jednak ksenofobia jest akceptowana, a pogarda polecana w postrzeganiu ludzi - to czemu zwierzęta miałyby mieć lepiej?
Media straszą słodkim pieczywem i walczą o dostęp do drożdżówek dla grubych nastolatków. Z uporem godnym lepszej sprawy upowszechniają mity miejskie. Nawet, gdy z uniwersyteckich kręgów przedostanie się wieść, że gluten szkodzi jedynie kilku procentom alergików, ADHD nie istnieje, a dieta wysokobiałkowa jest rakotwórcza. Nie udowodniono jedynie, że reptalianie nie istnieją...
Można więc beztrosko zarabiać na produktach bezglutenowych, psychotropach dla dzieci i pętach kiełbas - ludzie to kupią. Tak jak kupują dyrdymały polityków i wierzą, że od polityków zależą losy narodów. Tymczasem losy narodów i świata zależą od wielkich korporacji. Jeśli w ich planach marketingowych znajdzie się  wzrost sprzedaży tego lub owego - to niezależni przedstawiciele narodu uchwalą odpowiednie prawo. Wielki biznes taką już ma lisią naturę.

wtorek, 20 października 2015

przyboczne wojowniczki

Kiedy wojownicze księżniczki stają w świetle reflektorów pamiętajcie: za każdym mężczyzną sukcesu zawsze stoi jakaś kobieta. Opisała je wielka literatura, znacie je pewnie


 
córka Edypa
żona Makbeta
narzeczona Hamleta
kochanka kapitana Wrońskiego,
koleżanka doktora Judyma
córka prezydenta
bratanica prezesa


Osobiście z całej literatury to najbardziej lubię Nianię Ogg ze Świata Dysku. Głównie za takie dialogi i debaty:  Co z zasadą nie wtrącania się do polityki? - spytała Magrat. Niania ujęła dziewczynę pod rękę. - Rzecz w tym, że kiedy lepiej opanujesz Sztukę, przekonasz się, że jest też inna zasada. - Jak ona brzmi? - Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre. Jeszcze lubię Ortegę y Gasseta od "Buntu mas", głównie za zdanie - Dla chwili obecnej charakterystyczne jest to, że umysły przeciętne i banalne, wiedząc o swej przeciętności i banalności, mają czelność domagać się prawa do bycia przeciętnymi i banalnymi i do narzucania tych cech wszystkim innym.

Jednakże istnieją cztery bohaterki literackie, które kobiety wybierają najczęściej. Kopciuszek, Śnieżka, Piękna (ta od Bestii) i Syrenka (ta mała).  Kopciuszki na ogół gotowe są dla swojego partnera zaharować się na śmierć, licząc na cudowną nagrodę. Śnieżki czekają, aż pojawi się książę i pocałunkiem obudzi je ze snu. Piękne z kolei liczą, że wielką miłością i oddaniem przemienią swojego partnera w miłego Miśka. Natomiast Syrenki gotowe są znosić cierpienia, poniżenie, przemoc w zamian za aureolę miłości księciunia.
Takie role kiedyś kobietom oferowało społeczeństwo. Wraz ze zmianą systemu po 1989 jednym z pierwszych pytań, jakie się zaczęły nasuwać, było pytanie: Dlaczego demokracja jest rodzaju męskiego? Mimo że kobiety stanowiły większość w ruchu demokratycznej opozycji, w czasie stanu wojennego przejęły dowodzenie nad podziemiem, po 1989 roku właściwie zniknęły z polityki. Przez całe lata 90. reprezentacja kobiet w Sejmie i Senacie nie przekraczała 13 proc. Były wśród nich lwice lewicy i damy prawicy, trudno jednak powiedzieć, że ktoś się z nimi liczył.
Aż pojawiła się Hanna Suchocka. Boże ty mój! Ona się pojawiła w telewizji w ŻÓŁTEJ, hawajskiej bluzce! Wszyscy byli zdruzgotani! Oczywiście zaraz przeobrażona została na podobieństwo Margaret Thatcher i szybciutko pierwsza w Polsce kobieta premier, pierwsza kobieta ambasador przy Stolicy Apostolskiej dołączyła do sztywniaków w gajerach. Bo tam wyżej, za szklanym sufitem karier - parytety płci są jak perły - do ozdoby. Tak było w czasach dawnych, prawie baśniowych. Nie? A Boudika, królowa brytyjskich Icenów? Maria Stuart, królowa Szkotów? Dziewica Orleańska?

A teraz? Jak jest teraz?

środa, 14 października 2015

tylko popatrz

Masz to samo nazwisko co mój tata, napisała do mnie dziewczyna z Ameryki. Popatrzyłam: Jados. Przeczytałam po angielsku. No tak! Popatrzyłam na fotkę: facet w stetsonie z banjo w dłoni - od razu widać, że mieliśmy wspólnych przodków. Dołączył więc do grona wirtualnych znajomych, bo wierzę, że sieć to doskonałe miejsce na

afiliacje
koligacje
koneksje
łączność
parantele
towarzystwo
wspólnotę
zażyłość


Aż tu pewnego dnia w skrzynce pocztowej na płocie, znalazłam kartkę z wezwaniem "Poznaj sąsiada!". Przecież znam - pomyślałam. Znam nawet dwóch, czterech, ośmiu! Chociaż po dłuższym liczeniu dającym wciąż ten sam wynik, doszłam do wniosku, że jak na małą wieś to nie jest oszałamiający wynik. Pobiegłam więc chyżo do komputera i założyłam w sieci grupę mieszkańców mojej wsi. Znam już 25 sąsiadów! - Znałabyś więcej, gdybyś wyszła na spacer, a nie jeździła rowerem - doradziła sąsiadka.
To dlatego oni tak snują się za płotem - nareszcie zrozumiałam, że w tym chodzeniu nie chodzi o tężyznę fizyczną. Już miałam wyjść, gdy przypomniała mi się opowieść znajomej (z sieci) psycholog. Powinna znać się na komunikacji międzyludzkiej, bo wykłada ten przedmiot na uczelni. Tymczasem praktyka wśród sąsiadów w bloku spaliła na panewce. Z promiennym uśmiechem witała wszystkich na klatce schodowej. Oni odpowiadali zdawkowo unikając spojrzenia w oczy. A jeden - to nawet nie odpowiadał. W końcu przyparty do muru najsympatyczniejszym uśmiechem i długim spojrzeniem wypalił: no i co się tak gapi?!
Bo nie chodzi o natarczywe patrzenie - wyjaśniła mi internetowa nieznajoma, przypadkowo spotkana w fbgrupie, organizującej The world biggest eye contact experiment. Ta akcja ma w założeniu głębszy i refleksyjny wymiar. Nie chodzi o to, żeby ludzie szli w śmiech i zabawę, tylko aby coś przeżyli, skupili się, weszli w siebie. Interesujące. Ja skupiam się i przeżywam samotnie. Nigdy jeszcze niczego przeżyłam w sklepie, nawet w tak dużym supermarkecie nazywającym się "galerią handlową". Ale cóż, jak to mówią politycy - czas na zmianę.

poniedziałek, 5 października 2015

cytaty i obrazki

Kobieta budzi się do miłości, podczas gdy mężczyzna śni o sławie. Jak ten polityk, wyciągnięty własnie z niebytu, dla popularności zdradzający kolegów. A przecież cały ten fejm to przecież tylko wpisane w

obrazki 
cytaty
konstatacje
kwintesencje
motta
sentencje
odzywki
uwagi
wyrażenia
słówka

Nawet nie wiadomo, kto jest autorem tych myśli przypisywanych Einsteinowi, czy papieżowi. Moje znajome o błyskotliwych umysłach łykają je jak gąski kluski. Jedna moja koleżanka, z której życiorysu można by zrobić wyśmienitą fabułę literacką lub filmową - zabrania mi nawet powtarzać to, co mi opowiada. Proszę więc: pisz sama. A ona na to - nie potrafię. I tak marnuje się opowieść, przy której filmy Kusturicy wydają się nudnawe. Bo gdy Małgosia była w Jugosławii... a, prawda - nie mogę tego powtarzać.
I to przez moje koleżanki, które wolą dziergać frywolitki i habilitacje, w sieci tryumfuje ksenofobia i tapetyzacja literatury. Widzieliście tego pana, który chciał mieć fotkę na tle książek? Tyle, że to nie były książki, a fototapeta. Jednak tacy politycy panują i szpanują, a moje mądre koleżanki kpią sobie z nich cichutko i niepostrzeżenie.
Ba! Powielają popularne stereotypy ukryte w prostych kolażach cudzych obrazków i myśli. Takich na przykład jak ten plakat sprzed ponad półwiecza, mający na celu podniesienie morale pracowników. Później wykorzystywany był do promowania feminizmu. A teraz? Teraz każdy może sobie wpisać co zechce obok kobiety zakasującej rękawy