wtorek, 24 lipca 2018

tabula rasa - 1

Tabula rasa, czyli biała, niezapisana karta to według J. Locke’a – pierwotny stan umysłu ludzkiego, pozbawionego wszelkiej wiedzy, którą daje tylko .

autopsja
biegłość
ćwiczenie
doświadczenie
kompetencja 
nauka
praktyka
rutyna

Na początku XIX wieku dowodem na słuszność tej koncepcji miał być tajemniczy podrzutek Kasper-Hauser, chłopiec utrzymywany przy życiu bez kontaktu z ludźmi. Później naukowcy opracowali eksperyment izolacyjny, sposób hodowli zwierząt w izolacji od innych osobników swojego gatunku, w celu ujawnienia odziedziczonych form zachowania się. Co miało dowieść, że mózg ssaka pojawia się na świecie, jako czysty i niezapisany. Z ludźmi nie robi się takich eksperymentów, ale poeci wciąż śpiewają o białych kartkach.
Wpisuję tabula rasa do wyszukiwarki i jako pierwszy wynik Wielki gOOg zamienia ekran w białą kartę, na której wyświetla się „Tekst lub teledysk może zawierać wulgaryzmy bądź treści erotyczne i jest przeznaczony tylko dla osób pełnoletnich. Masz ukończone 18 lat?” Aha. Zatem udaję nastolatkę i szukam dalej. Od razu lepiej.
Seweryn Krajewski, Biała kartka: – Już powoli myśli zbieram, płomień świecy sennie mruga, a przede mną kartka jeszcze pusta
Agata Budzyńska, Biała kartka: – Gdy nie mogę, nie mogę uciec od siebie, to wysyłam białą kartkę ze swoim imieniem
Agata Grześkiewicz, Jestem białą kartką: Jestem białą kartką, podeptaną i naddartą, pełną śladów czarnych...
Chwała programistom! Po moim tak krótkim błąkaniu się po Internecie, Wielki gOOg znajduje odpowiedni profil i wyświetla ogłoszenie, które według algorytmu powinno mnie zainteresować: IPN Lublin serdecznie zaprasza na spotkanie upamiętniające 20. rocznicę śmierci Zbigniewa Herberta... i... jak to mówią nastolatki: ZONK! Próbuję wyobrazić sobie Pana Cogito, ale nawet białej kartki nie potrafię sobie przywołać przed oczy duszy mojej. Lubię Herberta, ale w tej sytuacji wolę sobie samotnie nucić:
Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;
Niechybnie brakuje tam nas!
Od stania w miejscu nie jeden już zginął
Nie jeden zginął już kwiat!
Nie omami nas forsa
Ni sławy pusty dźwięk!
Inną ścigamy postać:
Realnej zjawy tren

Piechotą idę, więc nie mogę sobie wzorem celebryty wywiesić białej kartki w oknie samochodu. ZONK - jak mówią nastolatki 


czwartek, 12 lipca 2018

dzwonki i ogniki

Ile to będzie 20 procent z 96 godzin? Potraficie to obliczyć w głowie? A w Excelu? Czy moglibyście wyliczyć, o ile więcej śmieci zrobiło się w Polsce przez minione trzy lata?



No i właśnie te śmieci płoną na prywatnych składowiskach w Polsce. Nikt nie protestuje, bo to unijne śmieci, więc unia, a zwłaszcza Niemcy za protesty nie zapłacą – przekonuje znajoma. Ej, zaraz... Jak ona to liczy? Wszak rząd i jego zastępy nie powinni chyba brać niemieckich pieniędzy?! A bierze wynagrodzenia tyle, że nie tylko powinien protestować, ale nie dopuścić śmieci z innych kontynentów, nieprawdaż? Czemu pozwala na ich palenie? Politycy zajęci jałowymi sporami nie zauważają mnie. Narzekają, że się nie angażuję. Dlaczego miałabym? Żeby lepiej liczyli procenty swojego poparcia?
Tyle jesteś wart, ile potrafisz sprzedać. Jesteś sprzedawcą i tego nie wiesz? Pisał Artur Miller w „Śmierci komiwojażera”. Być komiwojażerem nie jest łatwo. Jednak w dzisiejszym świecie – każdy jest sprzedawcą i wszyscy coś sprzedają. Jedzenie albo śmieci mają podobną wartość handlową. Powietrze też. Ileż to kosztuje, żeby przekonać naród skąd się bierze smog...? Politycy przekonują a nawet specjalistów wynajmują, żeby mówili trudne nazwy szkodliwych cząsteczek morowego powietrza. Rzadziej mówią o liczbach i procentach ludzi umierających od śmieciowego powietrza i śmieciowego jedzenia. Nie przeliczają na wskaźniki poparcia dobra wspólnego. Rzadko mówią o odpowiedzialnym zarządzaniu zasobami i pomocy wzajemnej.
Widzą w nas homo economicus, samolubną, kalkulującą, zachłanną na korzyść jednostkę. Tymczasem jesteśmy bardziej skomplikowani. Dobro wspólne zakłada ważną rolę samoorganizacji i samorządu, uzupełniających, a zarazem będących wyzwaniem dla rządu państwowego. Bo kto ma bronić naturalnych ekosystemów, lasów, łowisk, upraw i niezliczonych innych zasobów, jakie moralnie lub prawnie współposiadamy? Zbyt długo nas obrażano, zapominając, że jesteśmy siłą, która odepchnie całe to zachłanne dziadostwo...

piątek, 6 lipca 2018

panowie i chamy


Pieniądze dają władzę, a władza daje więcej pieniędzy. I dalej jak w reklamie: Obudź szlachetnego ducha w swoich bliskich i w sobie! Wychowaj dzielnego wojownika!

wojownik
woltyżer
huzar
kozak
partyzant
opozycjonista
rewolucjonista
terrorysta

Ach! Piękna reklama! Podgoleni akrobaci w kozackich kostiumach uprawiają efektowną woltyżerkę, zapewniając że w magicznych ogrodach poznasz wartości godne prawdziwych wojowników i odkryjesz swoją odwagę! Noooo, dobre! Znaczy coś jak powstanie Chmielnickiego? Szabelki w dłoń i hajda na panów? Co tam szabelki! Kosy! Sierpy! Morgensterny! Romantycznie, chociaż...
Morgenstern nie znaczy zarezerwowany termin. Z niemieckiego znaczy gwiazda zaranna i ta romantyczna fraza oznacza okrutne narzędzie do miażdżenia czaszek. Tak mi się przypomniało, gdy byłam na wystawie dzieł zebranych Józefa Brandta. Znałam kilka jego obrazów do tej pory, ale zebranie ich tak dużej liczbie, pokazało inny świat. Ci kozacy i wojacy - cały nasz narodowy charakter. Jak pisał nasz ulubiony noblista Sienkiewicz: nie ma sobie równego w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepowych i krwawych scen, które rozgrywały się dawniej na onych pobojowiskach. Takie obrazy mówią, bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje, stare pieśni i podania rycerskie, słowem wszystko to co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach, zaklęte w czar poezji. (…) Czasy zamarłe zmartwychwstają pod jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli odtwarza się w duszy cały świat rycersko kozaczy.
Chociaż mój ulubiony obrazek, to Spotkanie na moście. Panowie szlachta mkną poczwórnym zaprzęgiem i spychają z grobli chłopinę i jego szkapinę. Idźcie i popatrzcie na ich grymaśne gęby. To cały nasz narodowy charakter - podgolone łby i pogarda dla słabszych. Nic się nie zmieniło. Prasa donosi: Rolnik dostał 500 zł mandatu, bo… kosił zboże na własnym polu, za kurzenie i hałas. I jak to komentuje miejskie panisko? Mało 500! Powinien dostać mandat 2000 zł! Niech durny chłop wie na kogo głosował! Panisko się myli w ocenie chłopskich wyborów, ale nie omieszka okazać wyższości i pogardy. Jednakże tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia. U Brandta na obrazach zawsze skłębione chmury nad polami i górami. A dzisiejsi panowie wolą czyste niebo i plaże. Błękit i żółć. . . takie barwy... flagowe. Ale nie tęczowe!