Fajny widziałam. A nawet dwa
filmy, bo staram się wyrabiać normę chodzenia do kina za całą moją wieś. Niewielu chce oglądać na wielkim ekranie
śmierć
dźiohar
sati
samospalenie
samobójstwo
burżuazję
bogactwo
innych
obcych
Happy End obejrzałam na
początku. Taki dyskretny urok burżuazji z Calais. Jednak to
zupełnie inne miasto niż się spodziewałam. Dla sprawdzenia
wpisuję w okienko wyszukiwarki C A L – a wielki gOOg usłużnie
dopisuje: CALAIS imigranci. Druga z listy wiadomość to: 2 lut
2018 - 5 osób jest w stanie krytycznym w rezultacie strzelaniny, do
jakiej doszło w czwartek w trakcie bójki między afgańskimi i
erytrejskimi imigrantami w Calais...Z
innych informacji wynika, że to francuskie miasteczko jest miejscem scen dantejskich. W filmie Happy End natomiast – są chętni do umierania,
ale ani małej dziewczynce, ani starszemu panu samobójstwo się nie
udaje. A imigrantów prawie w ogóle nie widać. Niby we Francji jest
ich całe mnóstwo, ale na ekranie króluje biała rasa. Taka biała
i taka zdegenerowana dosyć.
Poszłam
więc obejrzeć obcych – zupełnie nie białych. Jednak nie wiem, jak
biali ich określają. Na plakacie wyglądali jak bogowie. Trochę to
było dziwne, bo Indie, które widziałam na innych obrazkach, były
tak przygnębiające, że nigdy się tam nie wybierałam. A tu
proszę: Padmaavat w
reżyserii Sanjay Leela Bhansali z piękną Deepiką Padukone. Podobno za rolę
w tym filmie, hinduscy patrioci chcą ją ukarać śmiercią. A już
przed premierą na ulicach miast wybuchły rozruchy! Podobno ze
względu na jakiś seks, którego nie zauważyłam. Musiał
być bardzo wyrafinowany. Były za to monumentalne sceny
batalistyczne, taneczne i samobójcze. Scenografia była przebogata,
a kostiumy ociekające precjozami. Nie jakąś tam broszka, ale
deszcz kosztowności.
Fabuła
typowa – on kochał ją i ona go kochała. Był też ambitny
watażka kolekcjonujący klejnoty i inne wspaniałości oraz
niezwykłości, takie, jak na przykład struś. Do kolekcji
potrzebował tytułowej piękności. A ona nie chciała być
uprzedmiotowiona. Nie chciała, żeby jakiś facet, nawet w randze
sułtana, wziął ją do swojej kolekcji. Rani Padmini
zasłynęła jako bohaterka Indii, dzięki swojemu poświęceniu w
walce o obronę kobiecego honoru. Jako pierwsza miała dokonać
dźiohar, czyli aktu samospalenia. Zapoczątkowała nie tylko dźiohar
wśród radżpudzkich kobiet, które wielokrotnie w historii
dokonywały go zbiorowo. Stała się też prekursorką sati, czyli
samospalenia wdów wraz z zwłokami mężów.
Tam samobójstwo w imię honoru jest
dopuszczalne -- są bowiem sprawy ważniejsze niż życie. Bo lepiej nie
żyć, niż wegetować w pogardzie. Tego jednak nie da się
przetłumaczyć na polski.