środa, 23 października 2024

o malowaniu i Sztucznej Inteligencji

Co jest sztuką w czasach, gdy mogę polecić programowi graficznemu, aby zrobił ilustrację: Kobieta w czerwonym kapeluszu, odchodząca w stronę zachodzącego słońca, ulicą po deszczu...

Helena Skomorowska – nauczycielka, dyrektorka szkoły 


Helena

Pięknie zinterpretowałaś ten obraz. Będę cię cytować. Powiedziałaś dokładnie to, co miałam na myśli malując. Szczegół techniczny jeszcze - kapelusz posłużył mi jako punkt zbieżności linii. Namalowałam go akrylem, choć od ponad 10 lat maluję farbami olejnymi.



Ewa

Czyli pisząc prompta dla Sztucznej Inteligencji powinnam dodać jeszcze to polecenie i kod na kolor czerwony #FF0000 oraz kody wszystkich innych kolorów. Obawiam się, że „mój” obrazek tak wyglądałby przy twoim, jak drukowany pejzaż z jeleniem przy „Sarnach w lesie” Gustava Courbeta. Jednak mój byłby darmowy, a twoje hobby jest kosztowne. Powiesz jak bardzo?

Helena

To prawda. Malowanie jest kosztowną pasją. Jak kupuję farby, pędzle itp., a potem widzę, że obraz „ręcznie malowany na płótnie” ktoś w Internecie wystawia za śmieszne pieniądze zastanawia mnie, jak to się opłaca. 1 tubka dobrej farby olejnej (firmy Van Gogh) kosztuje około 20 zł. Sukienka i kapelusz kobiety z mojego obrazu to mieszanka co najmniej 5 barw. Koszt warsztatów malarskich, na które chodzę od kilku miesięcy - 70 zł za 1,5 godziny itd. Nie o koszt tu jednak chodzi, a o przyjemność, którą daje mi tworzenie. Malowanie to radość, idealny sposób spędzania czasu, wciągające zajęcie. To przyjemność, szczególnie jeśli widzę na płótnie to, co chciałam tam umieścić albo odkrywam nowe kształty i kolory czy efekty, których nie przewidziałam. Zdarza mi się zauważyć mijający dzień dopiero, gdy znika światło. 

Biblioteka, zapraszając do oglądania wystawy napisała, że malowanie jest jedną z moich pasji. Rzeczywiście mam ich sporo. Książki, ogród i cały szereg różnych technik rękodzielniczych – maluję bombki bożonarodzeniowe, robię przeróżne inne ozdoby, np. z pasków papieru (quilling), dziergam gwiazdki, serwetki, obrusy, robię anioły z usztywnionego powertexem płótna i wiele innych drobiazgów. Nie będę wymieniać, bo jest tego sporo. Od 11 lat chodzę z kijkami z moją przyjaciółką. Chyba już wrosłyśmy w krajobraz, bo jak idę sama ludzie pytają gdzie koleżanka. Do tego uwielbiam góry i staram się każdego roku pochodzić po turystycznych szlakach. No i uczę języka polskiego. To również pasja, dlatego nie zrezygnowałam z lekcji po przyjęciu funkcji dyrektora. W klasie wszystko zależy ode mnie, w kierowaniu szkołą już niekoniecznie. 

Ewa

Zostawmy więc zajęcia dla przyjemności, porozmawiajmy o powinnościach profesjonalnych: co sądzisz o wykorzystaniu programów komputerowych, a zwłaszcza Sztucznej Inteligencji w edukacji, jako nauczyciel w randze dyrektora szkoły?

Helena

To trudne pytanie. Uważam, że nie mamy bezpośredniego wpływu na zmiany w otaczającym nas świecie, a przynajmniej na część z nich. Zgodnie z teorią pierwszą reakcją na zmianę jest opór. Świat wokół zmieni się jednak tak czy inaczej, z nami lub bez nas. Kiedy władze oświatowe wymyśliły, że warunkiem awansu zawodowego nauczycieli będzie znajomość technologii komputerowej i umiejętność stosowania jej w pracy z uczniem sądziłam, że jest to dla mnie próg nie do pokonania. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez ICT. Podobnie jak wszyscy wokół zostawiłam na pastwę kurzu encyklopedie, leksykony i słowniki, a w razie potrzeby sięgam do Wikipedii i zasobów wiedzy w sieci. Pytasz, jakie jest moje zdanie jako nauczyciela i dyrektora szkoły – no cóż – to dla mnie nowe zjawisko, o którym na razie wiem niewiele, ale zakładam, że wkrótce dowiem się czy i jak wykorzystać AI w szkole.  

Ewa 

Każdy nowy filar cywilizacji budzi niepokój i określany jest jako zagrożenie. Luddyści, czyli angielscy robotnicy z przełomu XVIII i XIX w. niszczyli maszyny, jako główną przyczynę niskich płac i bezrobocia. Sztuczną Inteligencję trudno walnąć pałką, ale dzięki mediom społecznościowym można straszyć nią, jak szczepieniami. Boisz się?

Helena

Rzeczywiście zetknęłam się z niejednym pomysłem na horror z AI w roli głównej… Słyszałam nawet, że jej twórca przestrzega przed przejęciem świata przez maszyny. Nie wiem tylko który, bo przecież jeden „ojciec”, czyli angielski matematyk Alan Turing zmarł w 1954 roku, a inny - amerykański informatyk John McCarthy w 2011. Mówimy o inteligencji maszyn, która (jak zresztą dowodzi test Turinga) tak naprawdę nie jest niczym więcej niż inteligencja twórców (ludzi). Trafnie zestawiłaś ten współczesny strach z reakcją luddystów. To, że nie można jej „walnąć pałką” jeszcze podkręca lęk. No cóż – podobno boimy się nieznanego. Jaki stąd wniosek – poznajmy AI, a może przestaniemy się jej bać. Co do szczepionek to już dla mnie zagadka. Nie rozumiem ludzi ryzykujących życie w czasach, kiedy na większość chorób można się zaszczepić.

Ewa

Jakieś dwie dekady temu mówiło się, że kompetencjami niezbędnymi we współczesnym świecie są: korzystanie z programów komputerowych, znajomość języków obcych (angielskiego) oraz prawo jazdy. Jakie umiejętności teraz pomogą w dobrym życiu absolwentom podstawówek?

Helena

Powiedziałabym, że umiejętność współpracy. W końcu współczesna AI to efekt pracy zespołowej. Jako pracodawca bardzo cenię umiejętności społeczne ludzi, z którymi pracuję. A jako polonistka i miłośniczka literatury chciałabym, aby ceniona była erudycja. Obserwując dzieci i dorosłych widzę, że z tym jest coraz gorzej… Obsługa programów komputerowych to faktycznie prawie niezbędna umiejętność, ale już tak powszechna, że nikt o nią nie pyta, podobnie jak o to, czy potrafimy chodzić lub mówić. Powiem przekornie, że w dobrym życiu pomogą proste i konkretne umiejętności. Kształcimy magistrów, wysyłamy dzieci do liceów ogólnokształcących, a potem miesiącami szukamy szklarza, dekarza, hydraulika. Nie rozumiem dlaczego rodzice sądzą, że zmarnują dziecku życie, jeśli pozwolą mu zostać kucharzem czy fryzjerem. Potrzebujemy dobrych fachowców w bardzo wielu dziedzinach. Co to jest jednak dobre życie - oczywiście prócz tego, że temat do wielogodzinnej debaty? 

👤

Helena Skomorowska – nauczycielka, od 19 lat dyrektorka szkoły w Tomaszowicach. Absolwentka filologii polskiej na UMCS w Lublinie i wielu studiów podyplomowych (filologia polska, bibliotekarstwo, plastyka, zarządzanie w oświacie, oligofrenopedagogika). Pochodzi z Podkarpacia. Od skończenia studiów związała się z Jastkowem, w którym podjęła pierwszą pracę, a w roku 1989 zamieszkała. Pracowała w szkole podstawowej w Jastkowie, w latach 1990-2004 w LO w Jastkowie, od 2006 r. w szkole w Tomaszowicach. Równolegle była przez 6 lat konsultantem w Powiatowym Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli, uczyła języka polskiego w zawodowej szkole rolniczej, koordynowała działania edukacyjne w projektach. Maluje od zawsze, ale pokazała swoje obrazy całkiem niedawno, publikując je na facebooku. Od 33 lat współredaguje „Gazetę Jastkowską”, jako sekretarz redakcji. 


czwartek, 17 października 2024

Nad Niemnem

Tu mieszkają tacy ludzie jak my, więc następnym razem, przyjeżdżajcie od razu do nas – mówi na pożegnanie recepcjonistka w sanatorium, do którego chodziliśmy na basen z wodnymi masażami. Mieszkaliśmy w pensjonacie obok, z widokiem na Niemen. Niepotrzebnie uczyłam się litewskich zwrotów 
Gruto Parkas - socrealizm

Dzień dobry - labas rytas 
Dzień dobry (po południu) - laba diena 
Dobry wieczór - labas vakaras 
Dobranoc - labanakt 
Cześć - labas 
Tak - taip 
Nie - ne 
Proszę – prašau 
Lenkija – Polska 

 Najwyraźniej moja wymowa jest kiepska, odpowiadają albo po polsku, albo po angielsku, albo po rosyjsku. Zawsze z przyjaznym uśmiechem. Narciarstwo w lecie? Druskienniki zapraszają! Kołysanie na fali? Aquapark jest też! Nawet w naszym hotelowym basenie kilkanaście rodzajów wodnych masaży. W parkach romantyczne alejki. Jedzenie pyszne. W sobotę 12 października burmistrz zaprosił na zupę z okazji święta samorządu. Nie minęło 3 godziny, jak kapuśniak (z kartoflem podawanym osobno) został ze smakiem zjedzony. A było tego z hektolitr. 
13 października na Litwie wybieranych było 141 parlamentarzystów – 71 w okręgach jednomandatowych i 70 w okręgach wielomandatowych. W wyborach do litewskiego sejmu startowało łącznie 1740 polityków. Nie widzieliśmy banerów, plakatów, ani ulotek. Nic. Ani na płotach, ani słupach, ani ścianach. Dużo chodziliśmy po mieście, trochę wyjechaliśmy za Druskienniki - i nic. Widzieliśmy Žródło Miłości, mnóstwo pomników przy bulwarach nad Niemnem, kościół i cerkiew - o wyborach nic. A przecież jestem spostrzegawcza... 
Zwiezione z Litwy pomniki sowieckie i inne dzieła socrealizmu oglądamy niedaleko Druskiennik. Sfotografowałam niewielką część kilkudziesięcioletniego sowieckiego monumentalizmu. 17000 kroków zrobiliśmy, tylko dlatego, że nie oglądaliśmy ZOO usytuowanego na tym samym terenie, kolekcji kur ozdobnych i ominęliśmy plac zabaw. Niesamowite miejsce. Że też chciało się im wieźć z Wilna gigantyczne pomniczysko... A jednego Lenina ustawili w Druskiennikach na 8 lat przed upadkiem komuny. Nie wiem czemu trafiły tu ceramiczne świniarki i brodacz w tubitiejce, wiozący na osiołku synka do szkoły oraz rodzina czytającą książki przy stole... 
Czas biegnie tu inaczej, nasza 8.00 to litewska 9.00, od rana trzeba więc zajmować się balneologią, badaniem właściwości leczniczych wód podziemnych i borowin oraz zastosowaniem ich w lecznictwie. Próbowaliśmy druskiennickich wód. Jedna miała smak taki, jakby stała w zardzewiałej beczce, a leciała z pijalnianego kraniku. Elizę Orzeszkową interesował mezalians „Nad Niemnem”, ja oglądam, jak wygląda mała prohibicja w Litwie. Zero alkoholowych saszetek, bezalkoholowych szampanów dla dzieci, czy bezalkoholowych wódek dla młodzieży. Alkohole można kupić w godz. 10-20, a w niedziele do 15. Od 2014 r. wprowadzono wiele zakazów spożycia alkoholu. Najważniejszym z nich jest zakaz sprzedaży różnych surogatów, płynów do płukania ust, wód kolońskich, w których jest ponad 20 proc. alkoholu etylowego. W 2016 r. przyjęto zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliwowych. Później wprowadzono wymogi dotyczące określenia wieku kupującego. Alkohol teraz mogą kupować osoby, które ukończyły 20. rok życia. Nie można pić w samochodach, w transporcie publicznym, na ulicach, stadionach i w parkach. 
Przyjechałam z miasta Unii Lubelskiej do miasta Unii Europejskiej, obowiązująca walutą jest euro, ale i tak płaci się kartą, więc nawet nie zauważa się, że ceny ciut wyższe. W jeden weekend nie ma nawet czasu, aby zastanawiać się nad polsko-litewską historią najnowszą.