kaligrafia
lateralizacja
Gutenberg
trivium
retoryka
dialektyka
Konarski
hundwejbini
oportunizm
Pytanie, czy powinien być darmowy
podręcznik, jest pytaniem źle postawionym. Należałoby raczej
zapytać, dlaczego podręczniki są obowiązkowe? Dlaczego uczeń
dostaje jedynkę lub ma obniżane sprawowanie za brak podręcznika?
Nie mówi się, że fundamentem szkoły są podręczniki, ale
że szkoła nauczycielem stoi. I że nauczyciela obowiązuje
realizacja podstawy programowej, przygotowanie do zdawania
egzaminów, a przede wszystkim pomoc w zdobywaniu przydatnych
umiejętności, nieprawdaż?
Kaligrafia na przykład zniknęła ze szkół i lament estetów nie zagłuszył radości lewostronnie zlateralizowanych. Tak jak i huku prasy drukarskiej Gutenberga nie zagłuszyły narzekania dobiegające z przyklasztornych skryptoriów. Wszak skryba pozbawił wcześniej zajęcia opowiadacza antycznych eposów. Jakoś daje się żyć bez trivium, w skład którego wchodziła gramatyka, retoryka i dialektyka. W średniowiecznych szkołach katedralnych metodyka ich nauczania została świetnie opracowana i też żal było się z nią żegnać. Raczej nie płakał po niej Stanisław Konarski zakładając Korpus Kadetów. Natomiast w nowoczesnej Polsce nie przyjął się plan daltoński Heleny Parkhurst według pedagogiki Johna Deweya.
Czytam sobie w sieci Wolne Lektury, zaglądam do Wolnych Podręczników. I tak sobie myślę, że cały ten zgiełk o darmowy podręcznik robią oportunistyczni hunwejbini. Można żyć bez Elementarza Falskiego? To może nauczyciel wybrać teksty i ćwiczenia z sieci? Może wyświetlić na tablicy dla całej klasy, a potem wysłać pocztą elektroniczną jako pracę domową. Może wydrukować i powielić. Uczeń może je wpiąć do skoroszytu. Wystarczy trochę odwagi, aby zamiast ciężkich tornistrów wybrać zasoby edukacyjne i podręczniki dostępne w Internecie na wolnej licencji. Bezpłatnie.
Kaligrafia na przykład zniknęła ze szkół i lament estetów nie zagłuszył radości lewostronnie zlateralizowanych. Tak jak i huku prasy drukarskiej Gutenberga nie zagłuszyły narzekania dobiegające z przyklasztornych skryptoriów. Wszak skryba pozbawił wcześniej zajęcia opowiadacza antycznych eposów. Jakoś daje się żyć bez trivium, w skład którego wchodziła gramatyka, retoryka i dialektyka. W średniowiecznych szkołach katedralnych metodyka ich nauczania została świetnie opracowana i też żal było się z nią żegnać. Raczej nie płakał po niej Stanisław Konarski zakładając Korpus Kadetów. Natomiast w nowoczesnej Polsce nie przyjął się plan daltoński Heleny Parkhurst według pedagogiki Johna Deweya.
Czytam sobie w sieci Wolne Lektury, zaglądam do Wolnych Podręczników. I tak sobie myślę, że cały ten zgiełk o darmowy podręcznik robią oportunistyczni hunwejbini. Można żyć bez Elementarza Falskiego? To może nauczyciel wybrać teksty i ćwiczenia z sieci? Może wyświetlić na tablicy dla całej klasy, a potem wysłać pocztą elektroniczną jako pracę domową. Może wydrukować i powielić. Uczeń może je wpiąć do skoroszytu. Wystarczy trochę odwagi, aby zamiast ciężkich tornistrów wybrać zasoby edukacyjne i podręczniki dostępne w Internecie na wolnej licencji. Bezpłatnie.
Bardzo dobre podejście do tematu, myślę, że każdy nauczyciel powinien poprzeć taki pomysł.
OdpowiedzUsuń😅
UsuńŚwietnie przedstawiłas swój punkt widzenia
OdpowiedzUsuń💚
UsuńW XXI wieku warto chyba wprowadzić zmiany co do podręczników, w końcu mamy internet, ale myślę że prędko się to nie zmieni
OdpowiedzUsuń🤗
UsuńMyślę, że wielu nauczycieli ma podobny punkt widzenia, coraz więcej z nich sięga po materiały online. :-)
OdpowiedzUsuńMateriały on line to świetny pomysł i dzieciaki nie musza dzwigać
OdpowiedzUsuńTam w Warszawie nie wiedzą chyba, że są rodziny mieszkające w kawalerkach - 4 osoby na 44 metrach
UsuńŻe rodzice z willi na przedmieściu zajmują się zarabianiem - nie pilnowaniem dzieci grających w gry.
Że skoro ludzie wydali kupę kasy na podręczniki - to trzeba było z nich korzystać
Dla mnie materiały online to świetna inicjatywa, bo na książki wydaje bardzo dużo pieniędzy co roku, jednak łatwiej uczy mi się z papierowych podręczników.
OdpowiedzUsuńzawsze byłam za nauką online. Jednak ta głupia decyzja ministra wykluczyła mnóstwo uczniów. Nie tylko z prowincji bez dostępu do internetu. Nie tylko w rodzinach, gdzie nie ma komputerów i umiejętności instalacji programów edukacyjnych.
UsuńWszystko zależy od odrobiny pomysłowości i kreatywności, a także zaangażowania nauczyciela. Szkoda tylko, że program nauczania tępi to wszystko i wśród nauczycieli i wśród uczniów.
OdpowiedzUsuńnie do końca - nie wszystkie dzieci wolą naukę ortografii bardziej niż strzelanki
Usuń