czwartek, 31 grudnia 2015

imersja i emergencja

Nudne i trudne jest wędrowanie koleinami wygniecionymi przez poprzedników. Ekscytuje kwestionowanie oklepanych haseł, poglądów i słów na dobre zmieniających sensy:
migranci
ekspaci
imperialiści
kosmopolici
terroryści
partyzanci
sojusznicy
satelici
TTIP

Chociaż o TTIP chyba mało kto mówił, mimo że Transatlantyckie Partnerstwo Handlowo- Inwestycyjne zakończyło już 12 rundę rozmów i będzie miało ogromny wpływ na świat. Mało kto wspominał ostatnie wybory w Ameryce, a warto byłoby poszukać polskich odpowiedników wezwań z banerów Obamy: stand for change, we can do it,  yes you can. Dacie radę dobrze zmienić te hasełka na ojczystą mowę, nieprawdaż?
Telewizyjne programy informacyjne budują obraz świata żyjącego polityką - tymczasem, co pokazała frekwencja w wyborach i referendum, prawdziwe życie jest gdzie indziej. Wielowymiarowość mediów oraz dążenie do pełnej imersji wydaje się być tendencją dominujacą, ale nie jedyną. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z dramatycznym wzrostem liczby informacji, z drugiej – zaakceptowaliśmy nijakość przekazywanych nam wieści.
Zmienia się też charakter naszej percepcji, ewoluując w stronę symultaniczności doświadczeń przy jednoczesnym braku własnej refleksji. To takie tam zmiany, jakie zaszły w mentalności ludzkiej: coś, co kiedyś było nie do pomyślenia, dziś staje się normą. Odmienił nas postęp cywilizacyjny i wpływ technologii na życie społeczne. Mniej niż ćwierć wieku temu telefon był niedostępnym luksusem – dziś jest w użyciu częściej niż chusteczki do nosa.
Jednakże weterani transformacji przenoszą na ulice i do domów spory polityczne. Jedni cieszą się z dobrej zmiany, inni boją się krachu demokracji. Nieliczni zauważają, że sytuację tę objaśnia teoria emergencji, którą do społeczeństw można stosować, tak jak do obserwacji ptasich stad. W płynącej po niebie chmurze szpaków, obowiązują proste zasady: co jakiś czas patrz na sąsiada, leć tam gdzie sąsiad, jeśli akurat nie patrzysz na sąsiada — leć przed siebie.
Byle razem z innymi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz