Najpiękniejszą nawet teorie może uśmiercić jeden brzydki fakt.
Na moście między Bramą Grodzką a Zamkiem opowiadałam: tu stał
potrójny rządek gapiów, a tam na placu ludzie z
tęczowymi
mniejszościowymi
LGBT
spółdzielczymi
autonomicznymi
inkaskimi
leprechauna
Lubelskie Stare Miasto opanowali zaś chuligani. Chłopak siedzący na
ławeczce, też mnie słuchał i mówi: to nie byli chuligani proszę
pani. Kto? – spytałam ja. – Ja tam byłem proszę pani, bo
myśmy bronili Lublina przed psami. – Ja byłam po drugiej stronie
kordonu... Powiedziałam i zorientowałam się, że chłopak nie
tylko nie śpiewał o granicach i kordonach, ale nie wie, co to
kordon. – W marszu szłam – wyjaśniłam. – Z tą homofobią? –
Nie przeciw, homofobii, ksenofobii i faszyzmowi...
Nie zauważyłam w marszu nikogo epatującego seksualnością, czego tak się obawiali rządzący. Zauważyłam ekscytujących się wrogością chuliganów, pardon' młodzieńców spod znaku falangi. Jednak policjanci byli świetni – naprawdę. Czułam się jak wewnątrz
„żółwia”, którego z tarcz robili rzymscy legioniści.
Bezpiecznie oddzielona od wrogich widzów – takich facetów,
których zwykle eskortuje policja w drodze na mecz piłki nożnej lub
wygrzewających się na skwerze. Widzę ich czasem, jak skupieni
podsłuchują, co mówię. Mogliby być moimi młodszymi kuzynami.
W jakimś dożynkowym korowodzie albo na koncercie disco polo,
moglibyśmy tańczyć razem...
Może to muzyka nas dzieli? Może gdyby zakazać disco polo świat
stałby się lepszy? Przecież to gwiazdeczki jarmarcznej muzyki
epatują seksualnością i łatwą muzyką. Muzyką, która dla mnie
przyjemna nie jest i powinna być zakazana. Zakazany i potępiany
jest jednak „tęczowy piątek”. A przecież w 1921 r. na Międzynarodowym Kongresie Liderów
Spółdzielczości w Bazylei przyjęto kolory tęczy jako symbol
spółdzielczości. Wcześniej tęczową flagę nosili Inkowie,
później autonomiczni Semici. Tęczowa flaga w latach '80 stała się
też symbolem ruchu na rzecz równouprawnienia osób LGBT.
Równouprawnienie, braterstwo, wolność są chyba do
zaakceptowania nawet dla chłopców z drugiej strony kordonu. Gdyby
tylko dowiedzieli się, że na przykład mocarny wojownik Aleksander
Wielki najbardziej kochał Hefajstiona...