Wstań i podejdź do najbliżej
siedzącej osoby. Nawet jeśli to Twój szef. Możesz też spróbować
uchwycić spojrzenie sąsiada, który zawsze omija Cię wzrokiem. Ma
inne
spojrzenie
poglądy
przekonania
zapatrywania
koncepcje
światopogląd
punkt widzenia
oceny
oceny
A co tam w mediach, z których
czerpiesz informacje? Jest fajnie, czy fatalnie? Też się dziwisz,
że ONI błędnie oceniają rzeczywistość? Nie dziw się. To
nastawienie – podstawowy filtr percepcyjny – budowane na
wcześniejszych doświadczeniach, wiedzy, nieco wzmocnione komponentą
emocjonalną lub chwilowym nastrojem. Mamy różne doświadczenia,
wiedzę i emocje – mamy również inne nastawienia do tego, co
właśnie oglądamy. Patrzymy na to samo, a widzimy coś innego.
Wielkiego wodza lub opakowanie po czekoladce. Czerwone race
chuliganów lub patriotów czerwone race. Nie chcemy spojrzeć tak,
jak oni. Nie chcemy nawet na nich spojrzeć.
Czy to powinno dziwić w społeczeństwie
zdominowanym przez kulturę masową? Hiszpański filozof i liberał
J.Ortega y Gasset jako jeden z pierwszych bardzo wyraziście
przedstawił ten fenomen , którego pojawienie wiązał ze zjawiskiem
aglomeracji, przez którą rozumiał „zjawisko pełności”.
Miasta pełne są ludzi. Domy pełne są mieszkańców. Hotele pełne
są gości. Pociągi pełne są podróżnych. Kawiarnie pełne są
konsumentów. Promenady pełne są spacerowiczów. Gabinety przyjęć
znanych lekarzy pełne są pacjentów. Sale widowiskowe, o ile
przedstawienie nie jest zrobione „na poczekaniu”, nie jest
improwizacją, pełne są widzów. Plaże pełne zażywających
kąpieli. To, co kiedyś nie stanowiło żadnego problemu, a
mianowicie: znalezienie miejsca, obecnie zaczyna być powodem nie
kończących się kłopotów. Mieszkańcy wielkich aglomeracji
miejskich, niegdyś członkowie małych wspólnot wiejskich i
miejskich zauroczeni szansą na poprawę swego losu porzucili to, co
dawało im dotychczas oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Teraz ten
szereg jednostek ustanowił zupełnie nową jakość – masę.
Kim jest zatem człowiek masowy? Jest
istotą dość powierzchownie wykształconą, nie odczuwającą
poważniejszych związków z pokoleniami wcześniejszymi, nie
obciążoną balastem historii i tradycji, przekonaną o swych
przyrodzonych prawach do dóbr tego świata i rządzącej w walce o
te dobra zasadą równości. Ów człowiek, wedle Ortegi, przypisuje
sobie również prawo do posiadania swych własnych opinii na każdy
„zadany temat”, nie posiadając tak naprawdę predyspozycji do
tego, bowiem nie zadaje sobie trudu aby ów temat przemyśleć.
Zjawisko to Ortega nazywa hermetyzmem intelektualnym, wiodącym
bezpośrednio do zadufania w swe możliwości intelektualne; co jest
wyjątkowo niebezpieczne, bo durnia nie sposób wyrwać z objęć
własnej głupoty.
Współczesny człowiek za wszelką
cenę dąży do sukcesu, rozumianego jako dostatek. Ceną jest
samotność w tłumie. Ale to przecież nie są jakieś wielkie
koszty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz