Był sobie król, był chory i nikt nie
wierzył w jego uzdrowienie. Byli też trzej synowie, brzydki karzeł,
piękna królewna i
woda życia
eliksir
mikstura
esencja
ekstrakt
remedium
koncentrat
magia
wiedza
W baśniach, do uratowania rodziny w
szczególności i świata w ogólności – niezbędny był jakiś
artefakt o magicznej właściwości. Wprawdzie w baśnie nikt już
nie wierzy, ale wciąż trwają poszukiwania cudownego rozwiązania
problemów bliskiej gleby i odległego globu. Vandana Shiva, indyjska
ekofeministka wzywa do odnalezienia tożsamości pomiędzy wolnością
osobistą i wiedzą, a żywnością i mieszkaniem. Shiva mówi, że
zachodnie kobiety odcinają się od zasady żeńskiej, boją się
zaszufladkowania jako kobiece – czyli bierne, pasywne, bezsilne.
Proponuje harmonię, której możemy uczyć się, przyglądając się naturalnie rosnącym roślinom. Ponieważ
planecie kończą się zasoby naturalne – ludzie muszą zmienić
swój światopogląd. Czas przyznać, że jesteśmy częścią
poplątanej sieci życia, która powinna być przez nas chroniona i
szanowana.
Tymczasem człowiek usiłuje ciągle
przechytrzyć przyrodę i doprowadzić do tego, aby z najmniejszego
areału powierzchni uzyskiwać możliwie największe zbiory i jak
najtaniej produkować żywność. Całkowicie różny sposób
myślenia towarzyszy zakupowi rzeczy niż kupowaniu żywności. Dom,
meble, auto – powinny być solidne, na lata. Żywność? Tania,
najtańsza. Nawet jeśli trzeba samochodem jechać do odległego
supermarketu. Byle więcej jeść „po taniości”. Byle więcej
mieć na zapas, w większej lodówce...
W minionym wieku zmieniło się w
polskie rolnictwo. Plony głównych ziemiopłodów zwiększyły się
kilkukrotnie. Radykalne zmiany dokonały się w technicznych metodach
produkcji rolniczej. Pięciokrotnie zwiększył się obszar użytków
rolnych na jedną osobę zatrudnioną w rolnictwie. Na pola trafia
więc coraz więcej nawozów sztucznych. Ich nadmiar ma negatywny
wpływ na glebę, na wszelkie wody – rzeki, jeziora i oceany, na
organizmy w niej żyjące, a w rezultacie na nasze zdrowie. Nasze
życie zależy od gleby pokrywającej glob ziemski. Sztuczne nawozy
nie są ratunkiem. Ratunkiem jest „czarne złoto” – kwasy
humusowe, ekstrakt, remedium...
Ciekawie napisane, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam wrażanie, że coraz więcej osób to pojmuje, tyle, że jeszcze nie tych na stanowiskach.
dziękuję
Usuńza dobre słowo i wiarę w zmianę
Masz podejście do tematu, które mi się podoba.
OdpowiedzUsuń😘
UsuńTrafne spostrzeżenia... Przeraża mnie fakt, do czego to wszystko dąży...
OdpowiedzUsuń🦋
UsuńDlatego uważam, że nie ma dziś zdrowej żywności. Słowo Eko jest mocno przereklamowane, bowiem już sama gleba jest skażona
OdpowiedzUsuń💚👩🌾
UsuńTemat zupełnie mi obcy, nie posiadam ziemi, natomiast nie popieram sztucznych nawozów. Wspaniałe, że są inne przyjemnie glebie środki.
OdpowiedzUsuńNawozy jak nawozy, ale środki ochrony roślin, opryski na owadów, bakterie i wirusy, to jest straszne, bo my to później jemy.
OdpowiedzUsuńA nawozy jak najbardziej powinny być eko, takie jak wasz. :-)
💚👩🌾
OdpowiedzUsuń💚👩🌾
OdpowiedzUsuńMasz rację - światopogląd się zmienia, jednak powoli... Ja również częściej korzystam teraz z humusów i własnoręcznie przygotowanych "gnojówek".
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że zmienia się powoli niż miałby nie zmieniać się wcale.
UsuńJak zawsze w taki sposob napisane,ze az chce sie czytac nawet gdybys pisala o pierdolach :) temat jednak powazny i miejmy nafIeje,ze w koncu coraz wiecej ludzi zacznie brac ekologie na serio
OdpowiedzUsuńŚwiat zmierza w złym kierunku i od nas zależy jak to się potoczy.
OdpowiedzUsuńNadmiar nawozów sztucznych szkodzi też owadom, niestety pszczoły mocno ucierpiały, a bez nich nie będzie zielonego świata.
OdpowiedzUsuńDobrze by było, gdybyśmy wrócili do zdrowego żywienia i pozbyli się sztuczności
OdpowiedzUsuńSuper wprowadzenie do opisu sentencji
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że coraz więcej osób wierzy w bajki i baśnie.
OdpowiedzUsuń