piątek, 23 sierpnia 2019

wstążki wiązane na pniach


Drzewo jest mocniejsze niż lew i niż wół, Drzewo nawet przerasta żyrafę – pisał Jan Brzechwa. W jego wierszu człowiek jak zechce, to zrobi z drzewa

stół
albo drzwi,
albo nawet szafę
biurko
krzesło
drabinę
schody
lub papier
książkę i zeszyt

Drzewa przy drogach zdają się być dowodem naszej arystokratycznej przeszłości. Dawni władcy kazali sadzić drzewa, żeby wyznaczały trakt, aby  posłańcy, kupcy i pielgrzymi nie błąkali się po bezdrożach. Stare aleje wiodące do pałacu podkreślały status właściciela. Po wynalezieniu wojskowego zastosowania samolotów, przydrożne zagajniki służyły do ukrywania się przed ostrzałem. Teraz są kosztem wypadków drogowych i strat rolnych. Oczywiście, gdyby kierowcy nie upili się i jechali wolno – mniej byłoby samochodów roztrzaskujących się na pniach. Wpadałby na pole, co z punktu widzenia rolnika jest mniejszym kosztem, niż wysuszanie upraw przez korzenie przydrożnych drzew.
Jednak nie wygra się z wiarą, że przy przy drogach muszą być twarde pnie, na rozłożystych korzeniach, a nie miękkie, gęste i wysokie żywopłoty. Tymczasem gładko strzyżone roślinne ściany chronią dostępu do drogi tak samo, a może i lepiej, niż plastykowe ekrany. Osłaniają też przed wiatrem i dają cień. Lubimy jednak podążać utartymi traktami i myśleć starymi schematami. Nawet jeśli grożą logiczną niekonsekwencją. Standardowo jesteśmy przekonani, że drzewa muszą być przy drogach i że żadnych drzew wycinać nie można. Jednocześnie trzeba dużo czytać. Książki i gazety muszą być z papieru robionego z wyciętych drzew. Gdy w autobusie widzimy czytających z ekranów, jesteśmy zniesmaczeni, zamiast cieszyć się, że ich czytanie nie niszczy drzew.
Narzekamy, że gapią się w ekran, a nie na migające za oknami pnie i gałęzie. A co tam jest takiego ciekawego, czego nastolatki nie widziałyby wcześniej? Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że już w pieluchach peregrynowały z rodzicami do wielu odległych krain. Potem "zielone szkoły", wycieczki krajoznawcze, przewodnicy gadający o alejach, zagajnikach i puszczach. Tymczasem człowiekowi do szczęścia potrzebny jest drugi człowiek i on pisze w telefonie. Gdyby nastolatki szczebiotały tymi swoimi nosowymi głosikami o mijanych widokach – to dopiero byłyby dramat...
No chyba, że głosiłyby zachwyt drzewami ...

6 komentarzy:

  1. Ten fragment o potrzebie drugiego człowieka i telefonach... w punkt.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ludzie i tak ciągle mało świadomi lub temat zamiatają pod dywan na temat drzew. :( aż się włos na głowie jeży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że poruszyłaś ten temat drzew , choć to temat rzeka i można by o nim pisać i pisać

    OdpowiedzUsuń