Kenia - Zgromadzenie Świętej Rodziny |
Gdy Natalia Pochroń-Sawka skończyła
studia, wciąż pamiętała obietnicę dziękczynienia i planu niesienia pomocy tam,
gdzie o to najtrudniej. Parę lat później przyjaciółka, nauczycielka języka
angielskiego, powiedziała, że daje bezpłatne lekcje dla dzieci najbardziej
potrzebujących. I zapytała „a Ty co ostatnio zrobiłaś dla innych?”... Czasem
tak jest że wystarczy jedno słowo, które rozpala Cię na nowo. I stało się.
Ruszyła lawina przygotowań.
Zaczęła
od zbiórki pieniędzy
i materiałów stomatologicznych.
Zbiórka przerosła najśmielsze oczekiwania. Limit, który został ustawiony, czyli
8000 zł został przekroczony o 50 proc. i w ciągu kilku godzin zebrała 12 000
zł. Wróciła wiara w człowieka. Następnie zaczęły odzywać się firmy
stomatologiczne oraz osoby prywatne, które chciały dołożyć cegiełkę od siebie.
Nad wszystkim czuwały jej niezawodne asystentki, bez których nie dałaby rady
przebrać tych wszystkich rzeczy i ich posegregować. Pokierowały i pomogły w
zabraniu najpotrzebniejszych materiałów byłe wolontariuszki “Dentysty w Afryce”
- organizacji, która organizowała wyjazd.
Wykonała najpotrzebniejsze
szczepienia. Dr Konrad Rylski, który jest założycielem “Dentysty w Afryce”,
wspierał i przygotował mentalnie oraz czuwał nad nią podczas misji. Od niego
dostała cenną radę: „Nie oceniaj.” Spojrzała na Kenijczykow bez emocji, bez
litowania się nad ich losem, sytuacją ekonomiczna czy materialną. Praca w Afryce
zmienia postrzeganie świata i ludzi. Pozwala nabrać dystansu do naszej wygodnej
egzystencji i jałowych społecznych sporów. Kiedy woda i elektryczność stają się
towarem deficytowym, człowiek zdaje sobie sprawę od ilu nieistotnych rzeczy
stał się uzależniony i zniewolony.
Fundacja
Redemptoris Missio
przestawiła wszystkie realne
zagrożenia i jak się przed nimi chronić. Pomogła w zbiórce pieniędzy, a co
najważniejsze zawsze wspierała. Szczególnie, gdy wybuchła pandemia, Redemptoris
Missio ściągnęło ją bezpiecznie do domu w przyspieszonym terminie w tak
trudnych warunkach. Za co wciąż serdecznie dziękuje.
Najbardziej bała się chorób,
zakażenia wirusem HIV, czy WZW typu C, malarii, która wciąż jest aktywna w tym
regionie. Obawiała się, że trudno będzie zmierzyć się z życiem jakże innym niż
nasze... Ale też codziennie rodziły się nadzieje - na pomoc, na to że jej ręce
będą mogły uśmierzyć ból, na to, że może choć trochę zmieni nawyki
Afrykańczyków.
Gdy w końcu trafiła do Kenii starała
się nie tylko usuwać zęby, ale i leczyć zachowawczo. Starała się zwiększać
świadomość na temat zdrowia i higieny jamy ustnej u mieszańców Kanyakine oraz
pobliskich wiosek. Wraz z siostrami organizowała akcje profilaktyczne, gdzie
uczyła dzieciaki prawidłowo szczotkować zęby oraz wdrażała dobre nawyki
higieniczne. Z pewnym zdumieniem zrozumiała tam, że wszyscy na świecie chcą się
czuć pięknie. Spora cześć pacjentów przychodziła i prosiła nie o usunięcie, ale
o dostawienie zęba.
Technologia,
a raczej jej brak
Natalia pracuje w prywatnych
klinikach, gdzie zajmuje się głównie leczeniem endodontycznym (kanałowym) oraz
protetyką. Do codziennej diagnostyki wykorzystuje tomografię komputerową i
mikroskop. W Afryce brak rtg, często brak prądu, korzystała ze światła
czołówki… To była zupełnie inna praca. Tam trzeba było nieść pomoc
„długoterminowo”. Zęby, które w Polsce leczyłaby kanałowo, tam z braku sprzętu
i możliwości - usuwała. I temperatury... zabijały. Wysoka wilgotność powietrza,
temperatury powyżej 30 stopni, nie było czym oddychać. Pracowała w bluzie
medycznej i spodniach, czepku, maseczce, a na to wszystko zakładała fartuch
fizelinowy. To było prawdziwe wyzwanie.
Kenijczycy mówią po angielsku,
jednak mimo znajomości tego języka trudno zrozumieć ich wymowę. Pracowała w
przychodni, gdzie była apteka, laboratorium oraz gabinet lekarski i
stomatologiczny. Siostry zakonne, u których mieszkała były pielęgniarkami, więc
czuwały nad nią i pomagały jej w pracy. To było także głębokie i bliskie
spotkanie z kościołem. Siostry ze Zgromadzenia Świętej Rodziny w miejscowości
Kanyakine to
prawdziwe
Anioły.
W domu misyjnym mieszkały dwie Polki
- s. Imelda na misji od 50 lat i s. Aniela na misji od 30 lat oraz trzy
Kenijki. Siostry dają mnóstwo szczęścia i niosą pomoc miejscowym. Prowadzą
sierociniec i dbają o najbardziej potrzebujących. Prowadzą również adopcje na
odległość. Dzieci dzięki dotacjom mają ciepły posiłek w szkole, dostają dwie
pary butów, mundurek oraz zeszyty i książki. Siostry towarzyszą im w drodze ich
edukacji, pomagają na studiach, patrzą jak dorastają i zakładają swoje rodziny.
Siostry kochają te dzieci jak swoje.
Pacjentów z dnia na dzień było coraz
więcej, wieści po wioskach szybko się rozeszły, że przyjechał biały dentysta.
To
był bardzo intensywny czas. Pełen uśmiechu, łez szczęścia, przyjaźni, ludzkiego
dobra i kiści bananów od zadowolonych pacjentów. Natalia zostawiła tam
wszystkie materiały stomatologiczne, kleszcze, wiertła, nie chciałaby żeby się
zmarnowały. Sytuacja w naszym kraju i na świecie jest teraz niepewna, niemniej Natalia
postanowiła tam wrócić, bo obiecała to siostrom.