I po wakacjach... Jak śpiewa bard - Popijamy calutki ten dzień - Próbujemy nalewki Z dzikiej róży, z porzeczki Żeby sprawdzić - czy zimą da
rozkosz
frajda
ekstaza
radość
zadowolenie
pomyślność
przyjemność
uciecha
szczęście
Odwiedził mnie Krzyś z córką. Kiedyś sprzedawał cukierki. Przyjeżdżał z
torbą słodyczy, po których szybko zostawały tylko papierki. Pożeraczem
pyszności byłam ja. Dzieci Krzysia patrzyły przerażone. Tata wmówił im,
że to są produkty do sprzedaży. Teraz Krzyś sprzedaje urządzenia do
produkcji piwa. I znów: wmówił córce, że piwo to produkt do
sprzedaży... A ja.. używam piwa.
Córka Krzysia jest wiotka, ja walczę z nadwagą. Jestem przez to idealnym
klientem, kołem zamachowym gospodarki, konsumentem niezdrowego i
niepotrzebnego żarcia. Konsekwencją tego jest konsumpcja preparatów
odchudzających, kupno ubrań i urządzeń sportowych oraz karnetów na
siłownie. To dla mnie pracuje branża rozrywkowa i reklamowa. Dzięki temu więcej pracy mają spece
kampanii zdrowotnych powstrzymujących przed używkami na literę "P". A
przecież dają tyle szczęścia. Albo przynajmniej uciechy (bo nie extazy), przyjemności, zadowolenia.
Cóż - cukiereczki też odpalają dopaminę zwaną hormonem szczęścia. I
cukiereczki, ciasteczka, lodziki - zakazane nie są. A biodra i barki
pęcznieją. Pękate ciałko obciąża stawy i tętnice. Rozum tępieje od
nadmiaru sztucznych bodźców radości. Pojawiają się teorie, że
przesłodzone życie może być przyczyną przemocy. Przemocy najwięcej jest w
szkołach, a nie ma na nich ostrzeżeń ministra zdrowia, że mogą być
przyczyną utraty zdrowia. Na słodyczach też nie ma ostrzeżeń, jakie umieszczane są na używkach na literę "P"...
Pamiętacie piramidę potrzeb Maslowa? Nie macie wrażenia, że cukiereczki sprawiają, że została z niej tylko podstawa: fizjologia (uzupełniona internetem).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz