Przed klasą robotniczą staje w całej wielkości zagadnienie obrony dotychczasowych zdobyczy...
Pieśń o czerwonym sztandarze zlatywała z ich warg zdrętwiałych i rwała
się raz wraz. Co ją ze zduszonej piersi wysiepali jak obosieczny miecz –
co wyrzucili strofę spomiędzy zwartych zębów, to się nagle rozsypała,
jak lotny piach, w luźne wyrazy, w tony i dźwięki…
Na przedzie, o krok przed tłumem, szedł oberwany szewc, w krótkich
portkach, wygniecionych kolanami, wygniłych w kroku, w smokingu,
na jedwabnej ongi podszewce, spiętym na brzuchu agrafką, i w czerwonym
szaliku na szyi. Pijacka jego twarz była zsiniała, nos popielaty, oczy
skostniałe z zachwycenia. Śmiał się na cały głos chichotem, od którego
słuchaczom kolana drżały, śmiał się nareszcie, śmiał się raz szczerze,
w zamian za całe swe sobacze życie. Wołał wymachując zzieleniałym
kapeluszem ku górnym piętrom, ku widzom z balkonów:
– Schodź, burżuazja, na dół! Pięknie do spaceru prosimy!
Nie lubię Żeromskiego. Lubię literaturę lekką, łatwą i przyjemną - a ON ani jednej chyba zabawnej książki nie napisał. I jeszcze pisał tak nieprzyjemnie, że jak się zacznie czytać, to nie można się od tego oderwać. Więc od lat do niego nie zaglądam. Ale kiedyś wbiła mi się w pamięć jego nowelka "Nagi bruk". Okropna tak bardzo, że czytałam ją w kółko i w kółko, aż mogłam ją recytować. Nawet teraz jak się sprężę - to może i całą powtórzę.
Powstała na początku XX wieku, gdy ówcześni związkowcy alarmowali: "Ciężka sytuacja gospodarcza i kryzys, których końca nie można przewidzieć, około 200 tys. bezrobotnych, 500 tys. robotników na emigracji we Francji, 200 tys. na emigracji w Niemczech – oto tło, na którym rozwija się nasza działalność. Przemysłowcy dążą do powrotu do dawniejszych warunków pracy, do skasowania 8-godzinnego dnia roboczego i innych zdobyczy klasy pracującej. Przed klasą robotniczą staje w całej wielkości zagadnienie obrony dotychczasowych zdobyczy. Przemysłowcy posiadają swoje potężne organizacje ze słynnym Lewiatanem na czele..."
A miało być tak pięknie. Rewolucja przemysłowa miała przynieść lepsze, łatwiejsze i przyjemniejsze życie. Wynalezienie maszyn przędzalniczych i tkackich, skonstruowanie maszyny parowej i zastosowanie energii pary wodnej jako siły napędowej. I rzeczywiście dla przedsiębiorczości początek ubiegłego wieku był całkiem niezły. Rosły nowe gałęzie przemysłu, popyt na środki transportu wydawał się nienasycony. Jednak ulica stała się miejscem walk, rozruchów i tragedii ludu pracującego,który szedł za krążącym po Europie widmem komunizmu, wzywającym do łączenia proletariuszy. Potem była wojna. Największa katastrofa od XIVwieku, gdy dżuma zdziesiątkowała ludność Europy.
Co będzie teraz?
Nie lubię Żeromskiego. Lubię literaturę lekką, łatwą i przyjemną - a ON ani jednej chyba zabawnej książki nie napisał. I jeszcze pisał tak nieprzyjemnie, że jak się zacznie czytać, to nie można się od tego oderwać. Więc od lat do niego nie zaglądam. Ale kiedyś wbiła mi się w pamięć jego nowelka "Nagi bruk". Okropna tak bardzo, że czytałam ją w kółko i w kółko, aż mogłam ją recytować. Nawet teraz jak się sprężę - to może i całą powtórzę.
Powstała na początku XX wieku, gdy ówcześni związkowcy alarmowali: "Ciężka sytuacja gospodarcza i kryzys, których końca nie można przewidzieć, około 200 tys. bezrobotnych, 500 tys. robotników na emigracji we Francji, 200 tys. na emigracji w Niemczech – oto tło, na którym rozwija się nasza działalność. Przemysłowcy dążą do powrotu do dawniejszych warunków pracy, do skasowania 8-godzinnego dnia roboczego i innych zdobyczy klasy pracującej. Przed klasą robotniczą staje w całej wielkości zagadnienie obrony dotychczasowych zdobyczy. Przemysłowcy posiadają swoje potężne organizacje ze słynnym Lewiatanem na czele..."
A miało być tak pięknie. Rewolucja przemysłowa miała przynieść lepsze, łatwiejsze i przyjemniejsze życie. Wynalezienie maszyn przędzalniczych i tkackich, skonstruowanie maszyny parowej i zastosowanie energii pary wodnej jako siły napędowej. I rzeczywiście dla przedsiębiorczości początek ubiegłego wieku był całkiem niezły. Rosły nowe gałęzie przemysłu, popyt na środki transportu wydawał się nienasycony. Jednak ulica stała się miejscem walk, rozruchów i tragedii ludu pracującego,który szedł za krążącym po Europie widmem komunizmu, wzywającym do łączenia proletariuszy. Potem była wojna. Największa katastrofa od XIVwieku, gdy dżuma zdziesiątkowała ludność Europy.
Co będzie teraz?
Teraz już jest. Zniszczone środowisko, powietrze, którym nie da się oddychać i wyjałowione jedzenie, pełne konserwantów i innej chemii. Człowiek buduje i człowiek burzy. Czy taka jego natura?
OdpowiedzUsuńnie wiemy jaki mamy wzrost, dopóki wstać nie trzeba...
Usuńlecz jeśli przyjdzie taki czas - sięgniemy głową nieba
Twórczość Żeromskiego nie jest dla mnie. Za ciężkie pióro, zagmatwane, trudne do zrozumienia treści. Nie wiem, może to "uraz" jeszcze z czasów szkolnych. 😉
OdpowiedzUsuń