Brexit nas przerasta, ale... Rozbłyska na monitorze po włączeniu komputera, bo wielki gOOg
uznał, że to ważna dla mnie informacja. A może to
dezinformacja
manipulacja
ilustracja
interpretacja
generalizacja
modyfikacja
negacja faktów
psychoza
sezon ogórkowy
postprawda
Faktycznie to może być istotne, bo
funt odbił się i Małgosia pracująca wakacyjnie na Wyspie zarobi
lepiej. Co ma jednak robić Agata, która świetnie zdała maturę i
przyjęta została do angielskiej uczelni? Przecież brexit jest
faktem, Brytowie nie chcą migrantów, czyli zagranicznych studentów
również. Szkoci wprawdzie chcą, ale żeby żacy z Unii mogli dawać im pieniądze, Szkocja musiałaby się wypisać ze
Zjednoczonego Królestwa. Rajmund mówi: nie dramatyzuj, nowa premier
wyjdzie z Unii po angielsku. Faktycznie. Jakich to produktów
brytyjskich zabraknie na europejskim rynku? Wielki gOOg podpowiada
niepewnie: produktów finansowych? Ale kiedyś to hohoho! To była
potęga!
Co było, a nie jest, nie pisze się w
rejestr, ale w recesję. Opowiadała o tym X Muza, zanim my
weszliśmy do zjednoczonej Europy. Pamiętacie taki film „Billy
Eliot”? A „Faceci w butach”, „Goło i wesoło”? I jeszcze
te seriale, na które szkoda czasu „Co ludzie powiedzą?” i
„Mała Brytania”. Oto oni, bohaterowie naszych czasów, którym
tak łatwo przychodzi ignorowanie rzeczywistości. Patrzą na drzewo
i widzą sztywne zielsko. Nie chcą znać jego historii, nie
rozróżniają zieleni liści i ich ruchu, gdy kierują się do
słońca. Oto oni - konsumenci dezinformacji, tak łatwo ulegający
adaptacji technik reklamowych do polityki. To im podrzuca się
program lub idee jak samochody lub mydełka. To oni biegną do
referendum, jak do salonu sprzedaży, gdzie kupując samochód, żywią podświadomą nadzieję, że dostaną dodatkowo piękną dziewczynę, która go
reklamuje.
To oni wychwalają jednocześnie prawo
do referendum i geniusz Steve'a Jobsa. Tymczasem siłą tego
przedsiębiorcy był brak zaufania do badań rynkowych i grup
fokusowych. Wychodził z założenia, że ludzie nie wiedzą, czego
chcą, póki im się tego nie da. Tzw. zwykli ludzie, jak Ty i ja, tylko bezmyślnie powtarzają tezy agentów wpływu, przekazywane im
przez pudła rezonansowe, jakimi stały się współczesne media.
Media mówią to, co chcemy słyszeć. Wielki gOOg dał nawet
specjalne suwaki, żebym mogła sobie określić bardzo dokładnie,
jaką wiadomość wyświetli mi na „dzień dobry”.
A przecież angielskie wyjście nie
zapowiada dobrych dni, raczej tupot facetów w butach i brunatnych
koszulach.fot. +Ewa Wartacz
Trzeba umieć rozróżniać ważne informacje od bełkotu.
OdpowiedzUsuń