poniedziałek, 10 grudnia 2018

modne słowa


Wygrywają ci, którzy są w stanie zawładnąć jakimś słowem w wyobraźni publiczności. Na przykład Google zawłaszczyło słowo „wyszukać”. Dziś w powszechnym użyciu jest jego synonimem

wyguglić – wyszukać
pampersy – pieluchy
Volvo – bezpieczeństwo
Toyota – niezawodność
Adidasy – buty sportowe
parasolki – z Cherbourga
T-shirty – z konstytucją
ośmiorniczki – z Sowy
kamizelki – żółte
czapki   z głów 

Pokłońcie się przed sprzedawcami samochodów, którym w Polsce udało się połączyć słowo solidność z niemieckością. Jeszcze lepsi byli politrucy, którzy rzucili tłumowi ośmiorniczki na pohybel obmierzłym elitom. Oni nawet słowo konstytucja na koszulce potrafią nacechować pejoratywnie – brawo! A kamizelka? Kiedy gugluje się to słowo – pierwsze wyskakują kamizelki żółte, potem – paryskie, a następnie dopiero – „Kamizelka” Prusa. Jak to mówią w sieci: i tyle w temacie! W temacie mody podszytej polityką. Chociaż nie! O tej porze roku czapki z głów! Zakładajcie korony na korowody Trzech Króli! Potem zakładajcie partie pobożnych...
Zwłaszcza w mieście, o którym zapomniany poeta mówił, że jest tu stare zamczysko, trzy karczmy, bram cztery ułomki, klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki...Może „Monachomachia” dlatego została zapomniana, że Ignacy Krasicki nie potrafił dostrzec potencjału Lublina? Chociaż to wciąż się zdarza. To tu, przy ulicy Narutowicza, mieszkańcy Lublina mogli zobaczyć „Ból Tomka Kawiaka” – akcję, podczas której zabandażował okaleczone przez służby miejskie drzewa. Tego samego roku wyjechał do Paryża, gdzie kontynuował artystyczną edukację w Ecole des Beaux-Arts, a teraz cały świat zachwyca się jego „Maszerującymi jeansami”.
To „chłopak z Lublina” przemówił do całego świata językiem mody. To tu ustawił pomnik „Koziołka w dżinsach”! I cóż...? Tyle w temacie. Mało kto wie, gdzie ten pomnik jest, a ci którzy obok przechodzą – zwykle nie widzą, co pomnik przedstawia. Nikogo też nie obchodzi, że T-shirt, by trafić do konsumenta, musi pokonać 19 000 km, czyli odległość równą prawie połowie długości równika. I niewielu potrafi dostrzec potencjał koszulki z nadrukiem innym, niż bogoojczyźniane ekspiacje.

13 komentarzy:

  1. Pochodzę z Lublina i nie będę ukrywała, że mnie zaciekawił ten Koziołek w dżinsach - jak to miło dowiedzieć się czegoś innego. Rzadko przechodzę tamtą okolicą, ale specjalnie się wybiorę, żeby na żywo przyjrzeć się jemu (wyguglowałam i już wiem, gdzie jest!). Swoją drogą, sam twórca Koziołka wydaje się być wart uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się bardzo, kiedyś stałam obok tej fontanny i przepytywałam przechodniów, czy wiedzą co to. Też byli zdumieni, zwłaszcza ci, którzy pracowali lub mieszkali w okolicy. Nie mieli pojęcia co to jest, a gdy oprowadzałam wkoło i pokazywałam: to kieszeń, to pieniążek... krzyczeli: no tak! teraz widzę! Serdecznie polecam takie ćwiczenie uważności :)

      Usuń
  2. Bardzo fajny artykuł :) faktycznie niektóre znaczenie dzisiejszych modnych słów zaskakują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio najbardziej zdumiała mnie fraza: moja godność Jan Kowalski w telefonie od sprzedawcy

      Usuń
  3. Koziołek w dżinsach - no proszę, to mnie zaskoczyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Język się zmienia, przyjmuje nowe słowa, wytraca stare.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, zupełnie zniknął nawet w drukarniach zecer, linotyo i metrampaż :)

      Usuń
  5. Niektóre słowa też zdecydowanie zbyt często nadużywamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis! Cóż, język jest żywy i zmienia się niepostrzeżenie...

    OdpowiedzUsuń