Penis sprzedać łatwo nie jest, nawet
jako bardzo wyrafinowany implant. Jeśli jednak ludzie za coś
zapłacą – to jest im to sprzedane. Człowiek chce dużo
pożywienia
picia
oddychania
spania
seksu
miłtości
rozrywki
przynależności
bezpieczeństwa
szacunku
Potrzeby podstawowe są ważne, jednak bycie potrzebnym i ważnym jest równie istotne. - Świątek-piątek, ale
prezentacja sama się nie wygłosi – anonsuje znajoma i jedzie na
drugi koniec kraju. Tymczasem wypowiedź jest w formie cyfrowej i
bez problemu można przekazać ją na koniec świata. Nawet z dodanym
hologramem, udałoby się wysłać lub na bieżąco odpowiadać na
pytania uczestników webinaru. Żywy człowiek potrzebny jest jedynie
do zebrania wiadomości i ich spisania. Chociaż – niezupełnie, a
właściwie – zupełnie można się bez człowieka obyć. Program
komputerowy zrobi to szybciej, dokładniej i obiektywnie. Taki
program nie je, nie pije – a pracuje za dwóch. „Zatrudnij
cyfrowego pracownika do działu kadr, logistyki, administracji”
proponuje agencja pracy robotów.
Pół wieku temu Ira Levin opisał
idealne żony ze Stepford: piękne, posłuszne, zadbane,
niewymagające. Mężczyźni chcą mieć właśnie takie żony. Jak
daleko mogą się posunąć sprzedawcy, aby dostosować rzeczywistość
do potrzeb i wymagań klientów? Dotychczas można było kupić
implanty zębów, soczewek, uszu, sutków, penisów itp. A gdyby je
dołączyć do cyfrowego robota spełniającego wszelkie potrzeby?
Byłby piękny, pożyteczny a jego cyfrowa sztuczna inteligencja,
ułatwiałaby przeciwstawianie się ludzkiej, naturalnej głupocie.
Mógłby być hermafrodytą, ale producenci implantów byliby na tym
stratni – więc zostanie wyposażony w drugorzędowe cechy płciowe.
Jednocześnie cyfrowy doktor, kapłan czy pedagog nie będzie
popełniać grzechów głównych ani pospolitych.
Już dziś przy największej
modernizacji dróg w Wielkiej Brytanii pracują autonomiczne wywrotki, których
zadaniem jest przewożenie ogromnych ilości wykopanej ziemi. Pracują
przez całą dobę, co skraca czas robót. Gdyby posłać tam
roboty wyręczające robotników - drogi powstałyby jeszcze
szybciej. Byłyby bezpieczniejsze, bo sztuczna inteligencja samochodów
autonomicznych zapewniałaby bezwzględne przestrzeganie przepisów ruchu. Był
już taki skok cywilizacyjny, gdy automobile zastąpiły dorożki.
Dorożkarze przekwalifikowali się na szoferów, a konie... ach koni
tylko żal. Teraz kierowcy nie przekwalifikują się na programistów,
raczej podzielą los koni i komiwojażerów. Zbędnych będzie więcej, choćby przedstawiciele producentów sutków i penisów staną się zbędni w świecie sztucznej inteligencji.
Tekst dziwny fajny i w sumie mieniem jak go skomentować ale wszystko się zgadza
OdpowiedzUsuńInaczej nie da się skomentować ;)
UsuńChyba nie nadążam za Twoim tokiem rozumowania - ale być może wyprzedzasz naszą epokę ;)
OdpowiedzUsuńNasza epoka to tworzenie Sztucznej Inteligencji (artificial intelligence, AI) według mnie to kwestia, która zdefiniuje przyszłość
Usuń