Po przestronnych, pustoszejących polach, na złotawych rżyskach, stada gęsi bobrowały chciwie za kłosami, pasły się całe zgony owiec i krów, kaj niekaj dymiły pierwsze ognie, a już po całych dniach rozgłaszały się dzieuszyne przyśpiewki, wrzaski radosne, nawoływania, turkoty wozów i jaśniały opalone, szczęsne twarze ludzi.
I nie położyli jeszcze żyta, to już po górkach owsy skamlały się o kosy, a jęczmiona dojrzewały prawie na oczach, a pszenice coraz złociściej rdzawiały, że nie było czasu odzipnąć ni nawet podjeść jako tako, ale mimo tej ciężkiej pracy i takiego utrudzenia, iż niejeden zasypiał nad miską wieczorami, kiej pościągali z pól, wsie jaże się trzęsły od wrzawy radosnej, śmiechów, rozpowiadań, śpiewań a muzyki.
Skończył się bowiem przednówek, stodoły były pełne, zboże sypało niezgorzej i każden, choćby najbiedniejszy, hardo podnosił głowę, z dufnością patrzał w jutro i roił se jakoweś z dawien dawna upragnione szczęśliwości.
💥 Tak było, ale się zmieniło.
Teraz klasa ludowa nie zawsze przyjmuje całkowicie zdominowaną pozycję, lecz – w określonych sytuacjach – jest skłonna domagać się równomiernej dystrybucji usług publicznych. Ich dostępność dla wielu mieszkańców wsi nie sprowadza się jedynie do przestrzennego wymiaru
Teraz pewnie żniwa wyglądają zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńteraz jeździmy kombajnami
UsuńCóż te czasy minęły i nie wróc
OdpowiedzUsuńto prawda
Usuń