która uzależnia jak betel,
ale nie czerni zębów.
Czytam i zapominam o tym, że
czytanie to luksus,
który nie każdemu
jest dany.
Czytanie odbiera ubóstwo i despotyzm.
Littera docet, littera nocet jak mawiali starożytni Rzymianie,
co się nasze przekłada:
słowo/literatura uczy, ale i szkodzi.
Literatura/edukacja jest/powinna być etycznie neutralna, ale wiadomo, że może być wykorzystana do różnych celów. Despota lubi niepiśmiennych poddanych trzymać w ciemnogrodzie. Demokrata preferuje światły elektorat, zanurzony w wartkim strumieniu wiadomości. Jak mówi klasyk: ciemny lud kupi wszystko. W czym mieści się również lud ociemniały, oślepiony feerią wieści zbyt wielu.
Lud oświecony internetowym blaskiem dostępu do wszystkiego, podrzuca słowa jak gorące kartofle. Zwłaszcza w maju, gdy "świętowanie" zamieniane jest na grilowanie lub wiecowanie. Święta sprzed dekady umarły, a ich miejsce zajęły nowe: dzień św. Józefa Robotnika, dzień flagi, dzień praw autorskich i dzień Europy.
Dzień zwycięstwa jest passe. Bo i nie wiadomo nad kim to zwycięstwo było. Obecnie przyjmuje się, że było to zwycięstwo nad tymi obmierzłymi nazistami i faszystami. Ogólnie bez narodowości. I zwyciężyliśmy w koalicji z tymi, co byli naszymi ciemiężycielami potem. Nie jest zatem politycznie poprawnie nazywać narodowości ówczesnych wrogów, a tym bardziej przyjaciół. Te słowa zniknęły ze słownika, jak kaleka, czy debil.
8 maja świętować można dzień św. Stanisława, kiedyś oskarżanego o zdradę narodową - teraz prezentowanego jako prekursora współpracy transgranicznej. Ogólnie maj był kiedyś miesiącem książki i prasy. A teraz co? Przemianować go na: miesiąc audiobooków i blogów? Ewentualnie - skoro już wzięliśmy słowa book & blog, to porzućmy te polonofilne sentymenty i: You can be part of the “Girl with a book”.
Tego obawiają się najbardziej despoci, a nawet demokraci.
No zawsze zostaje sprawa gustów, o których się nie dyskutuje. Sama często zastanawiam się, czy oby to mój gust był właśnie tym najlepszym? A może to ja jednak się mylę? A że świat idzie do przodu.... czy mamy prawo mówić, że to, co było, co znamy, było lepsze? A może po prostu to my obawiamy się nowego? ;-)
OdpowiedzUsuńzawsze, wszędzie, wszyscy (prawie wszyscy) obawiają się nowego :) zaś ta urocza fraza o gustach (chyba) nigdy, nigdzie, nikt - nie traktował jej poważnie. Wciąż dyskutujemy o gustach innych :) cała branża lifestylowa z tego żyje
UsuńNie wiem czy dobrze zrozumiałam ten wpis. Jeśli chodzi o czytanie jest to dla mnie wyjątkowa rzecz, która przenosi mnie w inny świat
OdpowiedzUsuńczytanie jest wyjątkowe, ale ostatnio coraz częściej myślę, że nie powinno "przenosić w inny świat", lecz przeciwnie - trzymać nas TU i TERAZ, wyjaśniając to, co się dzieje najbliżej. Ostatnio zrezygnowałam z czytania fascynującego Lee Childa na rzecz trudnych "21 lekcji na XXI wiek" - polecam :)
UsuńWsystko zależy od tego kto i co czyta. Niektórzy odrywają się od rzeczywistości poprzez cudowne powieści pełne imaginacji, bo rzeczywistosc im nie odpowiada. Inni zaś wolą suche fakty o tym co jest teraz, było kiedyś lub domysły o tym, co będzie. Jednak owszem - literatura uczy, ale i szkodzi.
OdpowiedzUsuń🤗 liTTera docet
UsuńProponuję przemianować miesiąc maj na miesiąc blogów, chyba wszystkim będzie wygodnie... :-)) Z wyjątkiem tych jak zawsze niezadowolonych ze wszystkiego:-)
OdpowiedzUsuń😅 tak, zawsze będą jacyś zwolennicy innego rozwiązania
UsuńPozostańmy przy tym, że maj to miesiąc książek. Sama uwielbiam czytać i nie wyobrażam sobie, by mogło ich zabraknąć w moim życiu.
OdpowiedzUsuń