Debata w szerokim znaczeniu oznacza publiczne roztrząsanie problemów na zebraniach, czy posiedzeniach parlamentarnych. Gdy elity karleją, gniew ludu na ulicy objawia, jaki temat ma
dysputa,
dialog,
polemika
spór,
obrady,
konferowanie,
konwersowaniePrócz emotów i demotów mam jeszcze memy inspirujące i motywujące. I współczesną Biblia Googlerum. Ewangelia na dziś? Proszę: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego". W wirtualnym świecie każdy ma wieczne słowa i jak Horacy może napisać exegi monumentum. Każdy może się wypowiedzieć, chociaż zwykle woli się wyrażać się anonimowo, by nie brukać swojego imienia inwektywami. Co innego anonimowo postponować innych...
Miło jest wyśmiewać się z gimbusów (w znaczeniu głupi gimnazjalista) i utożsamiać z twierdzeniem: matura to bzdura. Jakbyśmy wszyscy hurtem mieli certyfikat MENSY, kwalifikujący do dwóch górnych procent populacji o wybitnej inteligencji. Ba! nawet do tych kilkunastu procent o inteligencji ponadprzeciętnej. Przynależność do pozostałych 90 procent - to już nie jest powód do chwały? Co najwyżej do wyśmiewania się z tych, co przed kamerą kompromitują się odpowiadając na pytanie: co cięższe - kilo goździ, czy kilo puchu?
A następnie komentarze. Obowiązkowo od tajemniczego kierowcy bmw, pomykającego swoją betą i ostatnio popularny: tyle w temacie, zamykający ex cathedra przedstawioną opinię. Po prostu komentarz komentarzy, jak capo di tutti capi..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz