Lataj tanio! Tak się reklamują tanie linie lotnicze. A potem upadają. Właściwie to linie cienko przędą, a upadają biura podróży. I wszyscy są zdumieni: dlaczego?
Couchsurfing;
Nordic Walking;
Tramping;
Trekking;
Last minute;
First minute;
All inclusive;
Fundusz Wczasów Pracowniczych;
kanikuła
Przecież złapali
ofertę all inclusive. To było last minute (lub first minute) z
czekowaniem przez telefon, prawie za free. Nie żaden tam couchsurfing z
trekingiem, trampingiem i nordic walkingiem. Bo jak człowiek postawi
pełną kropkę nad "i" weźmie życie w swoje ręce, to daje z siebie
wszystko na sto procent. I potrzebuje zresetować się i naładować
akumulatory. Dość ma już tego swojego blokowiska (o! pardon: luksusowego
apartamentowiska) i musi zażyć kanikuły. Wyjechać do hotelowiska w
znanym kurorcie. Zamieścić słit focię w necie: on w kadrze wertykalnie i
centralnie z kolorowym drineczkiem. W tle horyzontalnie: po lewej
tyraliera betonowych pensjonatów/drapaczy nieba - po prawej; złoty
piasek zasłany ludzkimi ciałami i wściekły błękit fal.
La Dolce Vita, jak to mówią w słonecznej Italii.
Zazdrość przeze mnie przemawia? Oczywiście. Bo co to ja mam z tego życia? Wstaję o brzasku budzona narzekaniami mojego ślepego i głuchego psa z minimalnym niedowładem. Potem dołącza jazgot mojego drugiego psa, który wszystko chce zobaczyć i usłyszeć. To idziemy do żółwia, który z terrarium przeniósł się do swojej letniej rezydencji uformowanej w namiastkę ogrodu zen. I kiedy mamy się zachwycić unikalną żółtą różą pnącą po trejażu, słyszę: dzień dobry. No nie! Nad wierzchołkami tujek przy płocie unosi się muskularny mężczyzna!
Krople rosy na pąku róż od razu nabierają jakiegoś kiczowatego blichtru. Celuję więc obiektywem w dekarza biegającego po dachu sąsiada. Ale drugi wydaje się bardziej malowniczy. O! Wypisz wymaluj skrzypek na dachu. Tyle, że zanim przyjdzie dzień, siedzi sobie na kominie i ćmi papieroska, a skrzypce leżą gdzieś w futerale. W tle chłodny błękit. Cudnie. Aż aparat fotograficzny i ja sama popadam w dygot... Nie, zaraz. Powinien przebiegać dreszcz. Tak: dreszcz po mnie, a po psach skowyt. Tymczasem trzęsiemy się jak tymbaliki, a psy jeżąc się i ujadając mkną do furtki.
Acha. Zapomniałam, że od frontu mam teraz malowniczą rozpadlinę. Nie jest to wielki kanion, ale można podziwiać fantastyczną strukturę gleby. Jezdnia zapadła się nieco po ulewie. W poczuciu obywatelskiego obowiązku powiadomiłam gminny samorząd, że droga gimbusa jest zagrożona. Przyjechali fachowcy. Wycieli kawał nawierzchni. Poszła ulewa. Less wartko popłynął spod asfaltu. Zadzwoniłam. Przyjechali fachowcy - postawili kolorowe pachołki. Poszła ulewa. Odpłynęła pospółka. Zadzwoniłam. Fachowcy ogrodzili dziurę płotem na 3 metry wysokim. Ale czad! Cała wieś musi teraz nadkładać po parę kilometrów, żeby dojechać do domów.
Dziś fachowcy ruszyli z ciężkim sprzętem: ciężarówy, koparki na gąsienicach i oczywiście młoty pneumatyczne! Dygoce od ich pracy wszystko...
Oj, ucichło. Muszę zadzwonić do gminy. Co za ekscytacja.
Post scriptum
Ludzie majątek płacą, żeby wyjechać na urlop i przeżyć przygodę. Ja mam atrakcje za darmo.
La Dolce Vita, jak to mówią w słonecznej Italii.
Zazdrość przeze mnie przemawia? Oczywiście. Bo co to ja mam z tego życia? Wstaję o brzasku budzona narzekaniami mojego ślepego i głuchego psa z minimalnym niedowładem. Potem dołącza jazgot mojego drugiego psa, który wszystko chce zobaczyć i usłyszeć. To idziemy do żółwia, który z terrarium przeniósł się do swojej letniej rezydencji uformowanej w namiastkę ogrodu zen. I kiedy mamy się zachwycić unikalną żółtą różą pnącą po trejażu, słyszę: dzień dobry. No nie! Nad wierzchołkami tujek przy płocie unosi się muskularny mężczyzna!
Krople rosy na pąku róż od razu nabierają jakiegoś kiczowatego blichtru. Celuję więc obiektywem w dekarza biegającego po dachu sąsiada. Ale drugi wydaje się bardziej malowniczy. O! Wypisz wymaluj skrzypek na dachu. Tyle, że zanim przyjdzie dzień, siedzi sobie na kominie i ćmi papieroska, a skrzypce leżą gdzieś w futerale. W tle chłodny błękit. Cudnie. Aż aparat fotograficzny i ja sama popadam w dygot... Nie, zaraz. Powinien przebiegać dreszcz. Tak: dreszcz po mnie, a po psach skowyt. Tymczasem trzęsiemy się jak tymbaliki, a psy jeżąc się i ujadając mkną do furtki.
Acha. Zapomniałam, że od frontu mam teraz malowniczą rozpadlinę. Nie jest to wielki kanion, ale można podziwiać fantastyczną strukturę gleby. Jezdnia zapadła się nieco po ulewie. W poczuciu obywatelskiego obowiązku powiadomiłam gminny samorząd, że droga gimbusa jest zagrożona. Przyjechali fachowcy. Wycieli kawał nawierzchni. Poszła ulewa. Less wartko popłynął spod asfaltu. Zadzwoniłam. Przyjechali fachowcy - postawili kolorowe pachołki. Poszła ulewa. Odpłynęła pospółka. Zadzwoniłam. Fachowcy ogrodzili dziurę płotem na 3 metry wysokim. Ale czad! Cała wieś musi teraz nadkładać po parę kilometrów, żeby dojechać do domów.
Dziś fachowcy ruszyli z ciężkim sprzętem: ciężarówy, koparki na gąsienicach i oczywiście młoty pneumatyczne! Dygoce od ich pracy wszystko...
Oj, ucichło. Muszę zadzwonić do gminy. Co za ekscytacja.
Post scriptum
Ludzie majątek płacą, żeby wyjechać na urlop i przeżyć przygodę. Ja mam atrakcje za darmo.
Czasami można mieć też za darmo, ale nie zawsze zadowalające.
OdpowiedzUsuńu minie na wsi mówią: darmowe mięso jedzą psy
UsuńU mnie przygoda każdego dnia, w zwykłej codzienności, jak i podczas urlopowych wypadów, zawsze ciekawa jestem, co danego dnia przyniesie mi los, a co sama wrzucę do worka szczęścia.
OdpowiedzUsuńNa pewno to co się włoży to worka szczęścia to z czasem się wyjmie.
UsuńTAK! Wszystko (prawie wszystko) zależy od nastawienia. Maruda będzie narzekać, że gondolierzy w Wenecji lekko fałszują, szczęśliwy będzie się cieszyć ze spływu kajakiem po Wieprzu w deszczu :)
UsuńNa pewno, wiele zależy od naszego nastawienia i oczekiwań.
UsuńGłowa do góry. Przecież remonty się skończą, a wakacje można zawsze zorganizować samemu tak jak się lubi i wtedy nie ma na co narzekać :)
OdpowiedzUsuń🍓 organizuję transfer truskawek do słoików 😄
UsuńZależy kto czego potrzebuje :) Dla mnie cudowne jest to, że widzę drzewa za oknem i słyszę ptaki każdego dnia.
OdpowiedzUsuń🌞
Usuń