Legenda o czarciej łapie jest z grubsza taka, że biednej kobiecie działa się krzywda. Ważny w ziemskiej hierarchii sędzia okazał się skurczybykiem. Poczciwy i sprawiedliwy okazał się szatan
sztukmistrze
ekwilibryści,
linoskoczki,
kuglarze,
akrobaci,
żongler,
woltyżer
Nie. Nie
szatan. Szatan jest zły. I nie diabeł. Diabeł jest wredny. W
lubelskiej legendzie występuje czart - wprawdzie nie jest
uosobieniem dobra, raczej - tępawa poczciwina. Toteż jeden z lokali
na lubelskim starym mieście z dumą nosi znak czarciej łapy
wymierzającej prawo i sprawiedliwość. Na tarasie pod tym znakiem
piłam herbatkę z dystyngowanym bankierem i jego ezoteryczną
żoną.
Przy stoliku obok siedział muzyk-celebryta, wzbudzając
mniej lub bardziej dyskretną ekscytację. A ponad głowami gości
staromiejskich kawiarenek i tłumu przechodniów przechadzali się
akrobaci na rozpiętych między dachami linach. Ach! Patrzeć było
strach gdy tak balansują między niebem a ziemią. Tłum klaskał,
wzdychał i pokrzykiwał. Linoskoczek zachwycił nawet celebrytę i
bankiera.
Który z nich jest współczesnym sztukmistrzem z
Lublina? Który jest człowiekiem sukcesu? Oczywiście w sukurs idzie
relatywizm - nie można ich porównać. A niby dlaczego? Choćby w
kategorii: "życie-ogólnie".
Dla każdego z nich nie ma kariery w poziomie, mogą tylko wspinać
się w górę, walczyć z konkurencją, grać i wygrywać.
Dla nich
starochińskie trakty militarne Sun Tzu mają wciąż prowadzące do
zwycięstwa zasady: jedność z szefem; zdolności szefa;
umiejętnie wykorzystanie czasu i przestrzeni oraz dobrze wyszkolony
i współpracujący zespół. Coś ze dwa i pół tysiąca lat
temu "Sztuka wojny" doradzała: Nie szczędźcie
obietnic i podarunków, żeby zdobyć wieści. Nie żałujcie
pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany, zwróci się
stokrotnie. Jak również: celem jest zwycięstwo, a nie długa
kampania.
Ze
dwieście lat temu koncepcje angażowania ludzi do nudnych,
rutynowych i szkodliwych zajęć zgodne z oczekiwaniami wodza
opisywał von Clausevitz - pruski generał i pisarz. Jak również
polski/turecki/węgierski generał Ludwik Bystrzonowski. Mało kto
słyszał o genialnym polskim strategu, podobnie jak mało kogo
interesuje grywalizacja/gryfikacja/gamifikacja/gamification –
wykorzystywana do modyfikowania zachowań.
Czuje
się tylko przyjemność pokonywania kolejnych wyzwań: balansowania
na dłuższej i wyżej zawieszonej linie. Bez zabezpieczeń.
Nie znałam tej legendy. Fajnie, że tu wpadłam. :) tego typu akrobatów darzę wielkim szacunkiem, trzeba mieć wiele odwagi żeby podjąc się takiego 'spaceru".
OdpowiedzUsuńCarnaval Sztukmistrzów - w tym roku ostatni weekend lipca :)
UsuńJuż samo patrzenie na takie wyczyny mnie przeraża! Nie zmienia to jednak faktu, że cenię takich ludzi.
OdpowiedzUsuńmają zabezpieczenia :)
UsuńLegendy mówisz? Ważne są. Bez nich przewodnicy wycieczek mieliby trudniej - mieliby mniej ciewaych rzeczy do powiedzenia:)*
OdpowiedzUsuńlegendy służą nie tylko przewodnikom - podróżnicy nie ruszaliby bez nich na koniec świata
UsuńPewnie dla każdego z nich sukces znaczy zupełnie coś innego. Trudno oceniać czyjś sukces z zewnątrz, chyba, że według własnych wartości. Co do występu linoskoczka, to nie wiem, czy mogłabym przyglądać się ze spokojem :)
OdpowiedzUsuńale warto wiedzieć, co dla nas samych jest sukcesem? Żeby wiedzieć jak żyć
UsuńPrzyjemność z takiego balansowania odczuwam wtedy, kiedy sama ustawiam swoją linę tam, gdzie mi pasuje. Kiedy to ktoś z zewnątrz próbuje narzucić mi jej konkretne położenie - raczej się buntuję i zrywam ją (niekiedy spadam w dół).
OdpowiedzUsuńsztukmistrzów z Lublina zawsze asekuruje lina :)
UsuńTakie wyczyny na linach mnie przerażają
OdpowiedzUsuńjeszcze nikt nie spadł :)
UsuńCiekawy wpis, nigdy wcześniej nie słyszałam obręb legendzie.
OdpowiedzUsuńmamy nie tylko legendę o czarciej łapie, ale i noblista napisał "sztukmistrza z Lublina"
UsuńPatrząc na zdjęcie -- już kręci się mi w głowie, a nie mam aż takiego lęku wysokości. Szacunek i podziw.
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć odwagę na takie wyczyny 👍😃
OdpowiedzUsuń