Anglik czy Amerykanin zatrudnia się za granicą i traktuje to jak wyzwanie, awans, atrakcję. Polak, gdzie by nie jechał do pracy - czuje się jak skazaniec, styczniowy powstaniec uwożony kibitką na Sybir.
emigranci
imigranci
migranci
ekspaci
rugi
ewakuacja
repatriacja
deportacja
ekstradycja
katorga
Te
słowa brzmią jak styropian pocierający szybę, zepsute łożysko
igłowe, skrzypce w rękach dziecka. Na zmywaku pracuje się tylko za granicą. Słyszeliście kiedy o
pracujących w Polsce "na zmywaku"? Według Banku Światowego, na całym świecie 214 milionów
ludzi wyjechało za chlebem. Do rodzin w swoich ojczyznach przesłali w 2012 roku więcej,
niż warty jest roczny PKB Polski. Wartość emigranckiego wsparcia
jest co najmniej trzy razy wyższa, niż cała pomoc udzielana przez
bogate kraje państwom biedniejszym. W niektórych - te
pieniądze stanowią filar gospodarki. W Tadżykistanie to prawie
połowa PKB, w Mołdawii jedna trzecia. W Polsce pieniądze
przesłane do kraju przez minioną dekadę, wystarczyłyby do
budowy całej sieci autostrad.
Chociaż "tylko" jeden na stu zarobkowych emigrantów to
Polak.
A jednak ciąży na nas kanon lektur szkolnych,
wbijających do uczniowskich głów, jak straszne jest porzucenie
Ojczyzny zdobytej "krwią i blizną". Może nie wiemy kim
był Wawrzon Toporek i jego córka Marysia, ale wiemy, że "Za
chlebem" jechać do Ameryki strach, bo koniec jest kiepski.
Historia Skawińskiego, politycznego emigranta,
obsługującego latarnię - to ból nostalgii w pigułce. Mamy
też dzieciaki przemierzające Afrykę. Nasz chłopak Staś
Tarkowski chroni małą Angielkę, Nell Rawlison. Ich ojcowie są
inżynierami zatrudnionymi przy budowie Kanału Sueskiego. Anglik
przyjechał tam porządkować świat, Polak... wiadomo: zmuszony
geopolityką.
Czy
jest w literaturze anglosaskiej emigracyjna nostalgia? Mowgli z
„Księgi Dżungli” Rudyarda Kiplinga, porządkuje otaczający go
świat i bierze we władanie. Tarzan (syn Brytyjczyków o
szlacheckim pochodzeniu) Edgara Rice'a Burroughsa też zawładnął
otaczającym go światem. Czy w
naszej literaturze jest odpowiednik WASP
(White Anglo-Saxon Protestant)? Czy kiedykolwiek
pozbędziemy się garbu podległości?
Sporo osób wyjeżdża za chlebem, jednak wiadomo, że nie zawsze jest lepiej.
OdpowiedzUsuńCzasami dają się oszukać
UsuńAz serce wtedy boli, jak się słyszy te opowieści ....
UsuńNiestety, na pragnieniu godnego życia też można się przejechać.
UsuńEmigracja - trudny temat. Kto nigdy nie wyjechał - tak naprawdę nie dowie się/nie poczuje jakie są za i przeciw.
OdpowiedzUsuńnajgorsza jest nostalgia
UsuńPraca za granicą nigdy nie jest lekka, jak się komuś wydaje.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Zgadzam się w 100%. Każdy kto wyjechał mógłby niejedną książkę napisać ...
UsuńChyba nikomu tak się może wydawać - nawet jeśli jest expatą z dobrymi zarobkami. Chociaż.... gdy ja byłam w Stanach - Internet dopiero się zaczynał, moja rodzina nie miała telefonu, a list szedł 3 tygodnie. Gdy mój syn był w Emiratach - pokazywał mi na żywo pustynię, dzięki temu inni klienci sklepu też mogli sobie popatrzeć. Ale i jemu doskwierała tęsknota
UsuńWedług ostatnich danych, do Polski napływa już mniej pieniędzy od tych co wyjechali "za chlebem" niż wypływa z kraju wysyłanych do rodzin tych co przyjechali do nas do pracy. Innymi słowy może my jeździliśmy na zmywak czy truskawki w Norwegii, ale do nas przyjeżdzają sprzątać biura i jeździć na Uberze.
OdpowiedzUsuńTo bardzo interesująca statystyka - moje dane są rzeczywiście "przeterminowane"
UsuńPraca za granicą nie jest podobno wcale taka łatwa jak sie komuś wydaje.
OdpowiedzUsuńGdybym nie miała pracy siedzącej w biurze i własnej firmy, która dobrze działa to bez zawahania wyjechałabym i rozpoczęła nowe życie w innym kraju. Teraz byłoby mi szkoda tego co zbudowałam w PL...
OdpowiedzUsuńNigdy nie mówię nigdy, bo kraje skandynawskie to moja idylla.