środa, 5 lutego 2014

transfer ezoteryczny

Zakład w naszym języku znaczy wiele: to może być umowa; instytucja; przedsiębiorstwo lub podwinięta część czegoś
   
Zakład Ubezpieczeń
zakład Pascala
sanktuarium
pielgrzym
Varanasi
czakram
Kaaba   

hadż

 Ostatnio najwięcej mówi się o Zakładzie Ubezpieczeń w sensie, że nasz zakład o życie był kiepską umową i przetransferowano nasze składki na "bezpłatne" leczenie i emerytury. Słowo "bezpłatne" wydaje się być nadużyciem lingwistycznym - przecież ani zakłady zdrowotne, ani ubezpieczeniowe nie dają darmo. Nadto polityka socjalna i zdrowotna była taka, że do lat '70 większa część społeczeństwa, czyli mieszkańcy wsi, do "bezpłatnej" służby zdrowia, rent i emerytur nie mieli dostępu.... Nikt jednak nie podnosi kwestii, że jeszcze w XIX wieku ubezpieczenie na życie uważane było za profanację, przekształcającą świętość życia w wulgarny towar. Dziś każdy ubezpieczyciel przyjmuje zakłady od osób, które stawiają na własną śmierć, aby zapewnić po niej dostatnie życie bliskim.
Zapomniany zakład Pascala wydaje się przy kłopotach  z Zakładem Ubezpieczeń korzystniejszy - może nie w sensie finansowym, ale przynajmniej moralnym. Zakładając, że Bóg istnieje - teiści mają zysk: życie wieczne. Ateiści mają stratę, ale pozorną, bo przecież nie wierzą w wieczność i nie tracą czasu na obowiązki wierzących. Mogą się pośmiać z wierzących w czakramy, emitujące skumulowaną energię Kosmosu. A przecież śmiech to zdrowie.
Dla zdrowia (którego ubezpieczenie jest nieskuteczne i trochę niemoralne) mogą udać się na pielgrzymkę. Wierzący 
mogą uzdrowić swe dusze tam, gdzie ich wiara prowadzi. Niewierzący wedle własnego wyboru mogą:  w Varansi stąpać po słynnych schodach do Gangesu; udać się Mekki, bo jeśli nawet zobaczą Kaab - nie będzie to hadż, mogą też wedle własnego uznania wybrać sanktuaria chrześcijańskie lub judaistyczne. Jeśli przy tym pójdą pieszo, żebrząc o miskę strawy zapewnią sobie darmową gimnastykę i dietę. Wierzący będą mieli przy tym okazję do uczynków miłosiernych, co ograniczy obżarstwo i doda im zdrowia.
Prawda jakie to proste?

  

6 komentarzy:

  1. No tak... bezpłatne faktycznie okazało się pięknym zabiegiem językowym:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie się zdaje,że na rewoltę, to trzeba mieć jednak kasę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwrot "zakład o życie" mrozi krew w żyłach. Ale, w sumie, to adekwatne ujęcie.

    OdpowiedzUsuń
  4. w użyciu jest więc eufemizm - polisa 😉

    OdpowiedzUsuń